*Emilie*
W dobrych humorach wróciliśmy do domu. Przynajmniej ja miałam dobry humor. Wiem że Louis potrafił by się sam obronić, chłopacy by mu pomogli, ale...
- Emilie, co to miało być? - spytał Zayn gdy weszliśmy do domu.
- Ale że co? - zdziwiłam się.
- No tamto ... - zaczął dziwnie machać rękoma.
- Zayn, spokojnie. Chciałam mu pokazać że nie jest najlepszy, wy byście się pobili i co wam z tego by było?
- Pokazalibyśmy gdzie jest ich miejsce - wtrącił się Harry.
- Poważnie? Chcesz takie coś rozwiązywać przemocą?
- Tak! - odezwał się Zayn.
- Okej, to zmierz się ze mną! - powiedziałam i rzuciłam się na niego. Malik ma dobry zapłon bo od razu zareagował. Zaczęliśmy się szarpać, ale on był silniejszy. Wziął mnie na ręce i wyniósł z domu Louisa, wyniósł do ogródka i stanął ze mną nad basenem.
- Nie odważysz się... Błagam, Zayn, nie rób tego... Wiesz jak ja cię kocham, braciszku, nie...
- Emilie, Emilie... Co ja z tobą mam?
- Zrobię wszystko co zechcesz.
- Wszystko?
- Wszystko.
- Okej - postawił mnie na ziemie. - jutro cały dzień będziesz mi usługiwała, ja będę królem a ty niewolnikiem, ja powiem coś a ty to musisz zrobić, rozumiesz?
- Okej, ale bez przesady.
- Nie, wybieraj albo to albo woda.
- Okej Malik.
- Jutro do mnie masz mówić pan Malik albo wasza wysokość.
- Pojebało? A może masz gorączkę?
- Nie.
Wróciliśmy do domu, chłopacy dziwnie na nas spojrzeli.
- Czemu jesteś sucha ? - spytał Niall.
- Bo mam dar do przekonywania..
- Co musisz zrobić? - pytanie zadał Liam.
- Służyć królowi przez jutrzejszy cały dzień. - wszyscy wybuchnęli śmiechem, a ja nie wiedziałam o co chodzi.
- Kiedyś takie zadanie dostał Harry, uwierz mi że on jest wytrwały, ale ledwo wytrzymał pół dnia - powiedział Louis.
- CO? - wydarłam się.
- Uwierz, tak było, on jest strasznie wymagający. Musiałem robić mu masaże, kanapki, ułożyć mu włosy co wcale nie jest łatwe, co chwile chodzić do sklepu po coś innego.. - powiedział ze smutkiem Harry.
- Kurwa Zayn! Wiesz że będzie z tobą źle jak ten jutrzejszy dzień się skończy?
- Nie ma takiej opcji...
- Okej, koniec gadania, zbieramy się, idziemy do klubu. Za godzinę na dole - zarządził Liam.
Poszłam na górę wziąć prysznic i się przebrać. Ubrałam to i zeszłam na dół.
- Widzę, że siostrzyczka w końcu zaczęła się ubierać jak dziewczyna - skomentował Zayn mój wygląd.
- Wiedzę, że braciszek dawno nie oberwał.
Wyszliśmy z domu i poszliśmy do pobliskiego klubu. Zajęliśmy największy stolik i zamówiliśmy drinki. Chwile posiedzieliśmy po czym poszliśmy na parkiet, tańczyłam ze wszystkimi po kolei, ale najwięcej z Louisem. Myślałam że to już koniec wszystkich problemów, niestety myliłam się. W drodze do łazienki zaczepił mnie Tom.
- Co? Już nie jesteś taka mocna bo nie ma z tobą kumpli?
- Odwal się Tom, ja nigdy nie robię niczego na pokaz. - chciałam iść dalej, ale chwycił mnie z ramię.
- Jeszcze tego pożałujesz, nie wiem jak, ale cię ostrzegam.
- Uważaj bo się przestraszę - ominęłam go i wróciłam do stolika.
*Zayn*
Emilie podeszła trochę w innym humorze do stolika. Jeszcze chwilę posiedzieliśmy po czym poszliśmy do domu. Emilie była jakaś marudna i powiedziała że dzisiaj śpi ze mną, zgodziłem się, ale widziałem smutny wzrok Louisa. Emilie zasnęła przytulona do mnie. Ja nie mogłem zasnąć, więc po cichu zszedłem na dół. W kuchni siedział Harry. Wziąłem wodę z lodówki i usiadłem koło niego przy stole.
- Co się dzieje? - spytałem.
- Aż tak widać?
- Nie, tryskasz energią jak zawsze, a tak na poważnie to co się dzieje?
- Nie mogę już patrzeć na Emilie i Louisa. Po prostu ie mogę. Wiesz że miałem nadzieję że się pokłócą a ona przyjdzie do mnie, pogadamy, zbliżmy się do siebie. A najgorsze jest to że dosłownie chwilę przed tym jak on się pojawił całowaliśmy się, to nie był taki zwykły pocałunek, nigdy czegoś takiego nie czułem, od tamtej pory unika mnie..
- Musisz dać jej czas, ona była przybita tą sytuacją z Louisem, poczekaj, a wszystko się wyjaśni.
- Mam nadzieję.
- Zayn, spokojnie. Chciałam mu pokazać że nie jest najlepszy, wy byście się pobili i co wam z tego by było?
- Pokazalibyśmy gdzie jest ich miejsce - wtrącił się Harry.
- Poważnie? Chcesz takie coś rozwiązywać przemocą?
- Tak! - odezwał się Zayn.
- Okej, to zmierz się ze mną! - powiedziałam i rzuciłam się na niego. Malik ma dobry zapłon bo od razu zareagował. Zaczęliśmy się szarpać, ale on był silniejszy. Wziął mnie na ręce i wyniósł z domu Louisa, wyniósł do ogródka i stanął ze mną nad basenem.
- Nie odważysz się... Błagam, Zayn, nie rób tego... Wiesz jak ja cię kocham, braciszku, nie...
- Emilie, Emilie... Co ja z tobą mam?
- Zrobię wszystko co zechcesz.
- Wszystko?
- Wszystko.
- Okej - postawił mnie na ziemie. - jutro cały dzień będziesz mi usługiwała, ja będę królem a ty niewolnikiem, ja powiem coś a ty to musisz zrobić, rozumiesz?
- Okej, ale bez przesady.
- Nie, wybieraj albo to albo woda.
- Okej Malik.
- Jutro do mnie masz mówić pan Malik albo wasza wysokość.
- Pojebało? A może masz gorączkę?
- Nie.
Wróciliśmy do domu, chłopacy dziwnie na nas spojrzeli.
- Czemu jesteś sucha ? - spytał Niall.
- Bo mam dar do przekonywania..
- Co musisz zrobić? - pytanie zadał Liam.
- Służyć królowi przez jutrzejszy cały dzień. - wszyscy wybuchnęli śmiechem, a ja nie wiedziałam o co chodzi.
- Kiedyś takie zadanie dostał Harry, uwierz mi że on jest wytrwały, ale ledwo wytrzymał pół dnia - powiedział Louis.
- CO? - wydarłam się.
- Uwierz, tak było, on jest strasznie wymagający. Musiałem robić mu masaże, kanapki, ułożyć mu włosy co wcale nie jest łatwe, co chwile chodzić do sklepu po coś innego.. - powiedział ze smutkiem Harry.
- Kurwa Zayn! Wiesz że będzie z tobą źle jak ten jutrzejszy dzień się skończy?
- Nie ma takiej opcji...
- Okej, koniec gadania, zbieramy się, idziemy do klubu. Za godzinę na dole - zarządził Liam.
Poszłam na górę wziąć prysznic i się przebrać. Ubrałam to i zeszłam na dół.
- Widzę, że siostrzyczka w końcu zaczęła się ubierać jak dziewczyna - skomentował Zayn mój wygląd.
- Wiedzę, że braciszek dawno nie oberwał.
Wyszliśmy z domu i poszliśmy do pobliskiego klubu. Zajęliśmy największy stolik i zamówiliśmy drinki. Chwile posiedzieliśmy po czym poszliśmy na parkiet, tańczyłam ze wszystkimi po kolei, ale najwięcej z Louisem. Myślałam że to już koniec wszystkich problemów, niestety myliłam się. W drodze do łazienki zaczepił mnie Tom.
- Co? Już nie jesteś taka mocna bo nie ma z tobą kumpli?
- Odwal się Tom, ja nigdy nie robię niczego na pokaz. - chciałam iść dalej, ale chwycił mnie z ramię.
- Jeszcze tego pożałujesz, nie wiem jak, ale cię ostrzegam.
- Uważaj bo się przestraszę - ominęłam go i wróciłam do stolika.
*Zayn*
Emilie podeszła trochę w innym humorze do stolika. Jeszcze chwilę posiedzieliśmy po czym poszliśmy do domu. Emilie była jakaś marudna i powiedziała że dzisiaj śpi ze mną, zgodziłem się, ale widziałem smutny wzrok Louisa. Emilie zasnęła przytulona do mnie. Ja nie mogłem zasnąć, więc po cichu zszedłem na dół. W kuchni siedział Harry. Wziąłem wodę z lodówki i usiadłem koło niego przy stole.
- Co się dzieje? - spytałem.
- Aż tak widać?
- Nie, tryskasz energią jak zawsze, a tak na poważnie to co się dzieje?
- Nie mogę już patrzeć na Emilie i Louisa. Po prostu ie mogę. Wiesz że miałem nadzieję że się pokłócą a ona przyjdzie do mnie, pogadamy, zbliżmy się do siebie. A najgorsze jest to że dosłownie chwilę przed tym jak on się pojawił całowaliśmy się, to nie był taki zwykły pocałunek, nigdy czegoś takiego nie czułem, od tamtej pory unika mnie..
- Musisz dać jej czas, ona była przybita tą sytuacją z Louisem, poczekaj, a wszystko się wyjaśni.
- Mam nadzieję.
*
Następnego ranka obudziłem Emilie, nie chciała wstać, więc zwaliłem ją z łóżka.
- Zostaw, chcę pospać.
- Nie, masz iść mi zrobić śniadanie!
- Odwal się!
- Nie, chcę śniadanie!
Emilie wstała i zeszła na dół zrobić mi śniadanie. Ja leżałem w łóżku i czekałem na nią. W sumie to to wszystko jest nie potrzebne, ale lubię ją denerwować. Należy jej się. Emile długo nie wracała z tej kuchni. Zszedłem na dół, spała w kuchni na stole. Teraz to przegięła. Nalałem do szklanki wody i wylałem ją na nią, w wyniku czego spadła ze stołu, od razu chwyciła się za rękę , pociekło jej kilka łez, przestraszyłem się. Od razu ją podniosłem i położyłem na kanapie w salonie po czym zawołałem chłopaków. Emilie zwijała się z bólu na kanapie.
- Jak jej się to stało? - spytał Liam.
- Ogólnie to długa historia, może kiedyś Ci opowiem...
- Malik mów! - wkurzył się Louis.
- Emilie zasnęła na stole, więc obudziłem ją szklanką zimnej wody w wyniku czego spadła ze stołu.
- Kurwa Zayn! - wydarł się Louis.
- Jedziemy na pogotowie - powiedział Niall.
Już chciałem biec się przebrać, ale Niall dodał:
- Ja z nią jadę, a wy zostajecie.
Wziął Emilie na ręce i wyszedł z domu.
- No to pięknie, zawsze coś zjebię.
Louis i Harry już kierowali się na górę, ale Liam ich zatrzymał.
- Musicie wiedzieć jedno, Emilie jest dla mnie jak i Nialla jak siostra, nie chcę żeby cierpiała, więc zachowujcie się normalnie. - oboje przytaknęli i udali się na górę.
___________________________________________________________
Jak ja kocham dla Was pisać! <33
Mam nadzieję że rozdział się podoba.
Przepraszam że ostatnio dodaję takie krótkie rozdziały,
ale nie mam zbytnio czasu na to, piszę kiedy tylko mogę.
Wybaczcie <3