wtorek, 28 sierpnia 2012

06 - Nie chcę od ciebie żadnych pieniędzy!

* Emilie*
Kath załatwiła mi sesję dla Conor'a Maynard'a. Przygotowywałam statyw, ustawiłam lampy i wtedy on wszedł.
- Hej, jestem Conor, ty pewnie jesteś Emilie.
- Hej, tak to ja we własnej osobie.
- Kocham to w jaki sposób robisz zdjęcia dlatego zależało mi  żebyś to właśnie ty mi je robiła. Mam nadzieję że nie popsułem ci planów?
- Nie, cieszę się że mnie wybrałeś.
Sesja poszła bardzo fajnie, dużo się śmialiśmy, gadaliśmy. Wyszliśmy razem ze studia.
- Conor? - odwróciliśmy się i zobaczyliśmy Louisa, Zayna i Harrego.
- Lou! - rzucili się na siebie.
- Conor to Zayn i Harry, chłopaki to Conor. - przedstawił ich sobie Louis.
- Miło was w końcu poznać, Louis dużo o was mówił.
- Znacie się? - spytałam.
- Tak, z wyścigów samochodowych. - wytłumaczył Louis.
- Co wy tu robicie? Nie macie własnych spraw? - spytałam
- Martwimy się o ciebie - powiedział Harry.
- O mnie? Czemu?
- Emilie, jeżeli są ci potrzebne pieniądze to powiedz.
- Ja pierdole Zayn! Gadaliśmy o tym! Nie chcę od ciebie żadnych pieniędzy!
- To nie jest problem.
- Gdybym pilnie potrzebowała pieniędzy to bym się do ciebie zwróciła.
- Przepraszam, to moja wina. To ja chciałem żeby to właśnie ona zrobiła mi sesję, jest niesamowita. - powiedział Conor.
-A ta poprzednia sesja? Musisz potrzebować na coś kasę.
- Ona potrzebuje na...
- Conor, nie mówi im na co mi są potrzebne. Sama sobie poradzę, nie potrzebuję od niego kasy. Podwieziesz mnie do domu?
- Pewnie, chodź.
Pożegnaliśmy się i udaliśmy do auta Conor'a. Po drodze Conor się spytał czemu nie chcę powiedzieć Zaynowi na co zbieram, wytłumaczyłam mu że gdybym mu powiedziała to pewnie od razu by mi ją kupił a chcę sama na nią zarobić, wymieniliśmy się numerami telefonów i weszłam do domu. Byłam wkurzona na Zayna, po co wtrąca się w nie swoje sprawy? Nie mam pojęcia po co przyjechał pod studia, doskonale wie że nie wezmę od niego żadnych pieniędzy. Potrafię poradzić sobie sama.
Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk telefonu. To był Zayn.
- Halo?
- Wiem że jesteś na mnie zła, ale co powiesz na biwak?
- Żartujesz sobie ze mnie? Pewnie że jadę! Kiedy?
- Jutro, szkołą się nie przejmuj.
- Annie może jechać?
- Pewnie, bądźcie gotowe jutro przed 11.00
Rozłączyłam się, szybko wybiegłam z domu zamykając za sobą drzwi, pobiegłam do Annie. Od razu się zgodziła. Andy nie miał nic przeciwko, od razu się spakowała bo nocowała u mnie. Opowiedziałam jej sytuację z Conor'em i Zaynem, ona wie że lubię robić wszystko sama, ale twierdziła że "powinnam dać sobie pomóc", zmęczone zasnęłyśmy.
- Wstawaj! - krzyknęła moja przyjaciółka skacząc po łóżku.
- Ogarnij się, a nie jak taka niewyżyta małpa po łóżku skaczesz!
- Spokojnie, złość piękności szkodzi.
Zwlokłam się z łóżka, przebrałam się, pomalowałam i spakowałam. Zjadłyśmy śniadanie. Punkt o 11 wyszłyśmy z domu, zamknęłyśmy za sobą drzwi, auto chłopaków podjechało. Włożyłyśmy swoje rzeczy do bagażnika i wsiadłyśmy do środka. Po drodze zajechaliśmy do Tesco po jedzenie, kupiliśmy tego dość sporo. Po 3 godzinach jazdy w końcu dojechaliśmy na miejsce. Chłopacy zajęli się ogniskiem a ja i Annie rozstawianiem namiotów. Pod wieczór  wszystko było gotowe. Zayn chciał się przejść, zgodziłam się.
- Przepraszam, zachowałem się okropnie, wiem że chcesz na tą rzecz zbierać sama. Po prostu martwię się o ciebie.
- Nie przepraszaj, zareagowałam za mocno.
- Z tym się zgodzę, mogła byś być milsza dla ludzi.
- Nie wszyscy na to zasługują, ale obiecuję że dla ciebie zawsze będę miła.
- No ja myślę.
Wróciliśmy do pozostałych, ognisko było już rozpalone. Usiedliśmy koło nich.  Piekliśmy kiełbaski, pianki... W pewnym momencie Louis zerwał się z miejsca i pobiegł do auta, wrócił z jakąś ozdobną torbą i mi ją podał.
- Co to?
- Chcę ci podziękować za tamtą rozmowę w parku.
Z torby wyjęłam zapakowany w ozdobny papier karton. Powoli odwinęłam go i moim oczom ukazała się najnowsza lustrzanka, byłam wkurwiona.
- Nie mogę tego przyjąć.
- Tylko tak mogę ci podziękować.
- Czekolada by starczyła. Doskonale wiesz że chciałam sama na nią zarobić! Skąd wiesz że ją chciałam?
- Zadzwoniłem do Conor'a, nie miej mu tego za złe, wydusiłem to od niego.
- Czyli że robiłaś sesje zdjęciowe żeby zarobić na lustrzankę? - spytał Harry.
- Tak, stara mi się zepsuła, naprawdę nie mogę ... - odłożyłam ją na bok, wstałam i odeszłam od nich, poszłam w nieznanym kierunku. Rozumiem Louisa, chciał być miły, ale ja po prostu nie mogłam tego przyjąć, to wbrew mojej woli.

* Harry*
Emilie odłożyła prezent, wstała i gdzieś poszła. Louis stał zdezorientowany, poprosiłem Annie o wyjaśnienie.
- Ona bardzo chciała sama na nią zarobić, dość długo na nią zbierała, ona jest taka że lubi robić wszystko sama, wtedy jest usatysfakcjonowana że doszła do czegoś bez niczyjej pomocy.
Nikt nie wiedział gdzie ona poszła, stwierdziłem że pójdę jej poszukać, Louis poszedł ze mną. Po 10 minutach bezsensownego chodzenia w kółko w końcu ją znaleźliśmy, siedziała na pomoście nad jeziorkiem, podeszliśmy do niej i usiedliśmy z dwóch jej stron.
- Przepraszam, chciałem po prostu ci się odwdzięczyć, sprawić ci przyjemność.
- Rozumiem twoje chęci Louis, naprawdę.
-To może ty mi zrobisz nią zdjęcia, taka mini sesja, a w zamian weźmiesz lustrzankę.
- No nie wiem.
- Harremu też.
- Louis...
- Nie daj się prosić, zależy mi żebyś ją wzięła. Jest stworzona dla ciebie.
- Przykro mi.
- Chyba nie chcesz żeby Louis był smutny? Wtedy jest nie do zniesienia, słucha smutnych piosenek, nie nosi pasków, nie je marchewek.
- Jest aż tak źle?
-  Nawet gorzej - zaśmialiśmy się.
- Okej, ale zrobię wam tą sesje.
- Ratujesz mi życie - szepnąłem.
- Dziękuję - Louis ją przytulił.
- To ja dziękuję.
Wróciliśmy do pozostałych. Emilie wzięła lustrzankę i zaczęła ją odpakowywać?
- Jak udało się wam ją przekonać? - spytał Zayn.
- Mój urok osobisty działa.
- Styles, nie pochlebiaj sobie - powiedziała Emilie.
Wstała i zaczęła robić wszystkim do około zdjęcia, podeszła do mnie i zrobiła kilka zdjęć.
- Harry, uśmiechnij się, proszę - mimowolnie się uśmiechnąłem.zrobiła jeszcze kilka zdjęć po czym ją odłożyła i usiadła obok mnie. Zaczęliśmy śpiewa, Niall grał na gitarze.
- Przepraszam za fałsze nie umiem śpiewac - powiedziała.
- Wybaczam. Okej jak śpimy?
- Ja z Annie i Emilie a wy sami - powiedział Louis.
- Nie, ja śpię z siostrą! - wtrącił Zayn.
- Ja nie śpię z wami - powiedział Niall i wskazał na mnie i na Liama.
- Śpijmy w jednym namiocie - zaproponowała Emilie. - będzie ciasno, ale przynajmniej nie zmarzniemy.
Wszyscy się zgodziliśmy i zaczęliśmy się zbierać do namiotu. Leżeliśmy w takiej kolejności: Liam, Niall, Annie, Zayn, Emilie, Ja i Louis. Myślałem że na tym skorzystam, tymczasem Emilie przytuliłam się do Zayna i zasnęła. Nie mogłem zasnąć, wyszedłem z namiotu się przewietrzyć. Po 10 minutach wyszła Em, usiadła koło mnie, wyciągnęła papierosa i zapaliła.
- Nie wiedziałem że palisz.
- Jeszcze dużo rzeczy o mnie nie wiesz.
Gdy spaliła chcieliśmy wrócić do namiotu, ale nie było miejsca. Zaproponowałem żebyśmy spali w drugim namiocie, zgodziła się, w nocy było zimno więc się do mnie przytuliła. Obudziłem się chwilę przed nią, była zdezorientowana.
- Błagam, nie bij, ty się do mnie przytuliłaś.
- O co ci chodzi?
- Ostatnio gdy z tobą spałem to mnie z łóżka zwaliłaś.
- Należało ci się.
- Ale to ty się do mnie przytuliłaś.
- Aż tak ci źle było? Okej, mogę się nie przytulać.
- Nie o to mi chodziło.

* Emilie *
Lubię wkurzać Harrego, udałam obrażoną i wyszłam z namiotu. Na dworze siedział Zayn z fajką. Stwierdził że musimy pogadać, więc poszliśmy się przejść. Wybłagałam od niego papierosa, ledwo się zgodził bo uważa że nie powinnam palić, chociaż sam pali, ale on może bo "jest starszy" Dość długo szliśmy w milczeniu, po jakimś czasie dowiedziałam się co mu leży na sercu, a raczej kto. Pytał się czy jest coś pomiędzy mną a Harrym.
Właśnie a jest coś pomiędzy mną a Harrym, jest w ogóle jakieś "ja i Harry"?
- Nie wiem, trudno stwierdzić, Harry próbuje się czegoś o mnie dowiedzieć, dobrze czujemy się w swoim towarzystwie. A co taki ciekawski jesteś?
- Nie chcę nic mówić, ale Liam też ciebie lubi.
- Harry pokazuje że chce ze mną spędzać czas, gadamy i w ogóle. A Liam... Z Liamem jest inaczej, kiedy jesteś sami to jest taki spokojny, można pogada, pośmiać się, a gdy jesteśmy wszyscy razem to nawet ze mną nie gada.
- Liam nie należy do tych odważnych. Jest z tych nieśmiałych. To mój przyjaciel, gadałem z nim. Trudno mu jest rywalizować z Harrym.
- Rywalizować? To są jakieś zawody? Kto szybciej poderwie Emilie? Jeżeli on ma takie podejście to ja podziękuję, nie będę jakąś nagrodą. A poza tym jeżeli Liam na prawdę mnie lubi to nich mi to powie, od przyjazdu tutaj nawet nie gadaliśmy. Okej, koniec tematu.
Zayn wziął mnie na ręce i wbiegł ze mną do jeziora. Zaczęłam mu się wyrywać, ale nie chciał puścić. Byliśmy cali mokrzy. Gdy w końcu mnie puścił zaczęliśmy się chlapać. Fajnie jest znów mieć w nim przyjaciela, brata... W drodze powrotnej zdjęłam bluzkę i szłam w krótkich spodenkach i na staniku,. Zayn też szedł bez koszulki, oczywiście nie obyło się bez komentarza o moich tatuażach, mam kilka, ale nie aż tyle ile Zayn. Pierwszy tatuaż zrobiliśmy tego samego dnia...

_____________________________________________________________________
Rozdział nudny jak flaki z olejem, za co przepraszam. Przepraszam również za tyle dialogów, obiecuję że w następnym będzie trochę mniej.
Do kogo waszym zdaniem pasuje Emilie? :D

czwartek, 23 sierpnia 2012

05 - Boże Harry, co jej zrobiłeś?

Zbiegłam na dól i otworzyłam drzwi.
- Ktoś wzywał superbohatera? - spytał Louis.
- Co ty tutaj robisz? - za nim stała pozostała 4.
- Pisałaś żeby ktoś cię uratował, więc jesteśmy.
Wpuściłam ich do środka i poszłam się przebrać. Liam zaproponował kino, wszyscy się zgodziliśmy. W samochodzie zajęłam miejsce koło Liama.
- Ładnie ci w moich rzeczach - odezwał się Liam.
- Dzięki, jakoś nie chciało mi się przebierać, wygodne były.
- Jak będziesz jeszcze jakieś chciała to wiesz gdzie mieszkam.
- Na pewno skorzystam.
W kinie Zayn wybrał film a Niall poszedł po jedzenie. Weszliśmy do sali, usiadłam pomiędzy Zaynem a Annie. Przez cały seans czułam się dziwnie obserwowana, z jednej strony obserwował mnie Harry a z drugiej Liam. Nie zwracałam na nich uwagi  i skupiłam się na filmie. Po wyjściu z sali byłam zmęczona, zrobiłam rozbieg i wskoczyłam Zaynowi na plecy, nie protestował. Zaniósł mnie do samochodu, tym razem Malik usiadł koło Liama, ja z tyłu z resztą.
- Louis, jesteś najlepszym bohaterem jakiego znam.
- Dziękuje, ale tylko ty tak twierdzisz. Oni - wskazał na Nialla i Harrego - uważają że jestem najgorszym bohaterem na świecie.
- Nie słuchaj ich, nie znają się. - wszyscy wybuchnęli śmiechem oprócz mnie i Annie.
- O co chodzi? - spytałam.
- Otóż twój superbohater kiedyś chciał uratować rybę bo zobaczył ją w sklepie rybnym ledwie żywą, więc ją kupił i jechał z nią do domu, po drodze wstąpił do paru innych sklepów i owa ryba zdechła i samochód trzeba było wietrzyć tydzień.  - wytłumaczył Niall.
- Chciałem ją uratować! - krzyknął zrozpaczony Louis.
- Okej, jesteśmy na miejscu - oznajmił Liam, wszyscy wyszli z samochodu. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi. Lou był nadal smutny. .
- Louis nie przejmuj się tą rybą, liczą się chęci, chciałeś dobrze to się liczy. - powiedziała Annie a on od razu się uśmiechnął. Pożegnałam się z Annie i poszłam do domu. Zrobiłam sobie kolację i włączyłam jakiś film w telewizji. Zasnęłam przed telewizorem, obudziła mnie burza. Była 4 nad ranem, nie opłacało się iść spać, więc wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy i wyprostowałam, ubrałam się. Zjadłam śniadanie i pouczyłam się do matmy. Wyszłam z domu, dzisiaj postanowiłam iść na pieszo, w moim wykonaniu to normalne, lubię chodzić sama słuchając muzyki, Szłam dość wolno. W nocy nieźle padało bo są spore kałuże. Szłam blisko krawędzi chodnika, jadący samochód wjechał w kałużę . Byłam cała mokra i brudna, do domu nie zdążyła bym wrócić bo pierwszą miałam matmę i bym się spóźniła na test. Gdy Zayn i reszta mnie zobaczyli to wybuchnęli śmiechem.
- Co ci się stało?
- Jakiś debil wjechał w kałużę i mnie ochlapał a nie mam nic na przebranie.
Liam zdjął swoją bluzę i mi ją podał,  od razu ją założyłam.
- Dziękuję. Nawet nie waż się perfum zmieniać.
Polubiłam ten zapach, na teście ten zapach mnie rozkojarzał, nie mogłam się skupić. Po lekcjach zaczął padać deszcz, obiecałam sobie że zawsze będę jeździła samochodem. Po chwili koło mnie zjawiło się duże, czarne auto.
- Podwieźć cię ? - to był Alex.
- Jeżeli to nie będzie problem to tak - wysiadł i otworzył mi drzwi, zamknął je za mną i usiadł za kierownicą.
- Przepraszam.
- Za co?
- To ja cię ochlapałem.
- Ty jesteś tym debilem co nie umie jeździć?
- Naprawdę nie chciałem.
- Przecież mogłeś ominąć tą kałużę.
- Tylko tym sposobem mogłem zagadać.
- To coś cie nie wyszło.
W milczeniu jechaliśmy dalszą część drogi, pod domem wysiadłam bez słowa i weszłam do środka, nie zdążyłam nawet zdjąć butów bo ktoś zadzwonił, tym kimś był Louis, chciał się spotkać za 10 minut w parku, zgodziłam się, przebrałam bluzę Liama na swoją i poszłam do parku, Louis siedział na jednej z ławek. Był przygnębiony. Przytuliłam go i usiadłam obok.
- Co się dzieje?
- Aż tak widać? - słabo się uśmiechnął.
- Nie, tryskasz energią jak zawsze.
- Dziewczyna ze mną zerwała, stwierdziła że nie mam dla niej czasu przez szkołę i wywiady. Tak po prostu skreśliła rok spędzony razem - łza spłynęła po jego policzku. Pierwszy raz widziałam smutnego Louisa, mimo że mało się znamy. Przytuliłam go, musiał ją kochać.
- Louis, nie płacz, żadna dziewczyna nie jest tego warta.
- Wiesz co jest najgorsze? Nie powiedziałem chłopakom.
- Czemu?
- Zobaczyli by mnie smutnego a tego nie chcę, każdy z nas ma swoje problemy. Przepraszam że cię tym obarczyłem.
- Nic się nie stało, na mnie zawsze możesz liczyć.

* Harry *
Louis gdzieś wyszedł nie mówiąc nikomu gdzie, od rana jest jakiś dziwny , ale udaje że jest okej.
- Muszę wam coś powiedzieć - powiedział Louis wchodząc do domu, Liam wyłączył telewizor, czekaliśmy na to co powie Louis.
- Eleanor ze mną zerwa. - poderwałem się z miejsca i go przytuliłem.
- Czemu wcześniej nie powiedziałeś?
- Każdy z was ma swoje problemy, po co ich pokładać?
- Jesteśmy przyjaciółmi, martwimy się o ciebie. - powiedział Liam.
Po chwili wszyscy złączyliśmy się w uścisku. Oglądaliśmy filmy do późna, po czym każdy rozszedł się do swojego pokoju, nie mogłem spać, siedziałem na parapecie. Usłyszałem ciche pukanie i drzwi do mojego pokoju otworzyły się, wszedł Louis.
- Też nie możesz spać?
- Można tak powiedzieć.
- Harry?
- Tak?
- Podoba ci się Emilie?
- Co? Nie!
- Znam cię Harry. O co chodzi?
- Spodobała mi się, jej charakter i w ogóle, wtedy wyszła z klubu z Zaynem, wiesz co każdy pomyślał bo nie przyszedł na noc. Następnego dnia na parkingu zignorowałem ją i na jej oczach zacząłem flirtować z inną, jeszcze ta Ashley, uczepił się mnie. Okazało się że to siostra Zayna, więc stwierdziłem że mam szansę, ale chyba ona mnie nie lubi.
- Wiedziałem! Ale może ona cię jeszcze nie poznała, wie tylko o twoich wadach, pokaż jej się z lepszej strony.
- Widziałeś jak patrzy na Liama?
- Widziałem, ale to nie zmienia faktu że możesz spróbować.  Jutro mam po nią podjechać bo zepsuło jej się auto, a ty pojedziesz ze mną.
Zgodziłem się, Louis został u mnie na noc, często spaliśmy razem, najlepsi przyjaciele, od zawsze na zawsze...
Wstałem w dobrym humorze, zrobiłem wszystkim śniadanie. Ubrałem czarne rurki, conversy , białą bluzkę i marynarkę. Liam, Niall i Zayn jechali osobnym samochodem. Przed czasem zajechaliśmy pod domu Emilie. Zapukaliśmy do drzwi, otworzyła nam, była prawie gotowa. Podałem jej kawę a ona wpuściła nas do środka. Usiedliśmy w salonie a ona krzątała się po całym domu.
- Pomożecie?  - spytała.
- Pewnie , w czym?
- Które buty? - pokazała 2 pary szpilek. Spojrzeliśmy na nią a później na buty i tak kilka razy. Zgodnie zdecydowaliśmy, wyglądała tak.
- A Chris i Annie będą w szkole? - spytał Louis gdy jechaliśmy.
- Chrisowi się nie chciało a Annie została z Andym bo ma wolne i chcieli spędzić ten czas razem.
- Możemy pogadać? - spytałem Emilie wysiadając z auta.
- Pewnie.
Louis poszedł do pozostałych a ja zostałem z Emilie przy aucie.
- Głupio mnie o to pytać, ale pouczyła byś mnie? Niedługo test z fizyki a ja nic nie umiem.
- A Ashley nie może?
- Nie chcę Ashley, chcę Ciebie - kurde, co ja gadam - W sensie żebyś ty mnie uczyła.
- A chłopaki?
- Próbowali, mówili wszystko błędne a ja się tego uczyłem.
- Okej, możemy spróbować? Dzisiaj?
Zgodziłem się, czułem się dziwnie ze ją okłamałem, fizykę umiem najlepiej ze wszystkich przedmiotów.. Lekcje minęły strasznie szybko, zanim się obejrzałem już siedziałem w aucie Louisa, który zawiózł nas pod dom Emilie. Pożegnaliśmy się i weszliśmy do środka.  Poszliśmy na górę, do niej do pokoju, usiedliśmy na łóżku, wyjęliśmy książki. Zaczęłam mi coś tłumaczyć, udawałem że słucham, przyglądałem się jej.
- Rozumiesz?
- Nie do końca.
Zaczęła tłumaczyć jeszcze raz. Powtórzyła pytanie.
- Teraz tak, Jeszcze raz dziękuję. Może w ramach podziękowania dasz się zaprosić na kolację?
- Z chęcią, zgłodniała.
Zamówiliśmy taksówkę, w tym momencie Emilie się przebrała. Zajęliśmy stolik gdzieś w rogu żeby nikt nam nie przeszkadzał. Zamówiliśmy jedzenie.
- Czemu tak właściwie chodzicie do szkoły?
- Długa historia, zanudził bym cię.
- Mam czas, strasznie dłuugo jem.
- Strasznie dużo imprezowaliśmy, praktycznie co wieczór, na następny dzień byliśmy nie przytomni przez co nie obecni na próbach. Nasz manager się wkurzał, ale nic z tym nie robił ani nie komentował tego. Jednego razu Zayn, Louis i ja przegięliśmy. Zrobili nam zdjęcia jak pijani zataczaliśmy się do domu, wybuchnęła wielka afera, nasz manager nie wytrzymał i żeby to przerwać zapisał nas do liceum, nie mieliśmy innego wyjścia.
- Czyli Liam i Niall przez was muszą chodzić do szkoły?
- Tak, nie odzywali się do nas przez kilka tygodni, ale później im przeszło.
Strasznie dużo rozmawialiśmy gdy skończyliśmy jeść poszliśmy na pieszo pod jej dom.
- Przyjechać po ciebie jutro? - spytałem.
- Jutro mam sesje, nie będzie mnie w szkole, napisz mi jak fizyka poszła. Mam nadzieję że czegoś się nauczyłeś,.
- Okej, Jesteś najlepszą nauczycielką jaką miałem.
- Dziękuję za kolację, świetnie się bawiłam.
Pożegnałem się z nią buziakiem w policzek i poszedłem do domu.
Byłem niesamowicie szczęśliwy, pierwszy raz tak z nią rozmawiałem, nie wyzywała mnie,  nie kłóciliśmy się. Rozmawialiśmy jak dobrzy przyjaciele, tylko że nie chcę być tylko jej przyjacielem. W dobrym humorze wszedłem do domu. Podbiegł do mnie Zayn cały przerażony, chwycił mnie za ramiona i mną potrząsnął.
- Boże Harry, co jej zrobiłeś?
- Co?
- Taki szczęśliwy jesteś, wydusiłem od Louisa że byłeś z moją małą siostrzyczką.
- Spokojnie nic jej nie zrobiłem.
- To czemu taki jesteś?
- Jaki ? - zdziwiłem się.
- Szczęśliwy.
- Może cię to zdziwi, ale nie kłóciliśmy się.
- Gratulacje! - uściskał mnie i pobiegł na górę.
Poszedłem do Louisa, siedział przy laptopie.
- Hazzuś! Opowiadaj.
Opowiedziałem mu wszystko, od nauki fizyki po odprowadzenie do domu. Louis zdziwił się że znowu nie idzie do szkoły. Postanowiliśmy omówić to z Zaynem.

___________________________________________________________
Jak myślicie? Zayn zareaguje jakoś, że Emilie olewa szkołę dla fotografii?
Czy Liam zrobi jakiś krok żeby zbliżyć się do Emilie czy może Harry wykona kolejny ruch?

piątek, 17 sierpnia 2012

04 - Ej no! Brzydki nie jestem.

Pojechałam pod wskazany przez Zayn adres. Moim oczom ukazała się duża willa. Zaparkowałam przed wejściem, wysiadłam z auta i zadzwoniłam do drzwi, otworzył mi Zayn, przytulił mnie.
- Gratulację wygranego meczu.
- Dzięki, gotowy?
- Nie - wpuścił mnie do środka, moim oczom ukazał się salon i przestronna kuchnia.
- Rodzinna narada! - wrzasnął Zayn, zdezorientowana spojrzałam na niego - tajny znak, oznacza że trzeba wszystko rzucić i zbiec do salonu, bo to ważna sprawa.
W niecałe pół minuty wszyscy byli w salonie. Przywitałam się ze wszystkimi i zajęłam miejsce na kanapie obok Zayna.
- O co chodzi? - spytał Liam.
- Musimy wam coś powiedzieć - zaczął Zayn, stresował się więc wzięłam go za rękę.
- Jeżeli chcecie powiedzieć że jesteście razem to odpuście, mu już wiemy - powiedział Harry.
- Co? My nie jesteśmy razem! - krzyknęłam.
- Jak nie?
- Kurwa! Dasz mi dojść do słowa? - wrzasnął Zayn.
- Okej, mów.
- Emilie jest moją siostrą - powiedział na jednym wydechu Malik.
- Co? - wrzasnęli wszyscy równocześnie.
- Okej, spokojnie, musi być logiczne wytłumaczenie.
- Tak Liam, jest. Z Emilie mamy jedną matkę, innych ojców, Mama została z moim tatą, Emilie nie zna swojego biologicznego ojca.
- Wiem jedynie że jest koszykarzem, właśnie dlatego gram w kosza.
- Ale byliśmy u ciebie tyle razy i nigdy nie widzieliśmy Emilie, wytłumaczysz? - jedynie Liam myślał logicznie.
- Pewnego razu mega pokłóciłem się z Emilie, od tamtego dnia w domu było nie do wytrzymania. Tata trzymał moją stronę, mama niczyją, nie wtrącała się w to. Emilie nie wytrzymała i się wyproawdziła.
- O co cię pokłóciliście?  - spytał Niall, a Liam go upomniał że to nie ich sprawa.
- Nie Liam, on ma rację, chcę być z wami szczery. Przyłapałem moją dziewczynę jak całowała się z moim przyjacielem, wróciłem wściekły do domu. Emilie chciała się dowiedzieć co się stało, ale zacząłem na nią wrzeszczeć jakby była wszystkiemu winna, wykrzyczałem jej w twarz że nigdy nie uważałem jej za swoją prawdziwą siostrę, od tamtego dnia robiłem wszystko żeby mi wybaczyła. Przez 2 lata prawie nie gadaliśmy, wtedy okazało się że będziemy razem w klasie, resztę znacie.
- Czyli wybaczyłaś mu? - spytał Louis.
- Tak, Zayn nie tylko jest moim bratem, ale i przyjacielem. Wiedzieliśmy o sobie wszystko, byliśmy nie rozłączni, ale gdy wtedy wypowiedział to zdanie, poczułam się jakbym w ogóle go nie znała. Miałam dość tej  rozłąki. Zawsze liczyłam że przyjedzie, przeprosi, ale to się nie wydarzyło, wtedy zjawiliście się w klasie.
- Przepraszam że wam nie powiedziałem  - powiedział Zayn.
- Nie masz do nas zaufanie? - spytał Niall.
- Niall, to nie tak. Było mi strasznie głupio że tak postąpiłem, nawet sobie tego nie wyobrażasz, zawsze gdy byliście u mnie w domu chciałem wam powiedzieć, ale nie miałem nigdy odwagi, tchórzyłem...
Podeszli do niego i go przytulili mówiąc że nie mają mu tego za złe. Zaczęłam się śmiać że mogli pomyśleć że ja mogłabym być z Zaynem.
- Ej no! Brzydki nie jestem.
- No niby nie, ale...
- Żadnego ale!
Liam spytał się czemu Zayn zareagował tak a nie inaczej w klasie gdy Harry na mnie naskoczył, Zayn spojrzał na mnie a ja pokiwałam przecząco głową, dając znać że nie chcę o tym rozmawiać, oni to zrozumieli. Liam zaproponował film, wszyscy się zgodzili. Zadzwonił dzwonek, Zayn poszedł otworzyć, okazało się że przyszła Ashley. Niall i Louis poszli do sklepu po coś do jedzenia. Harry chciał ze mną pogadać, poszliśmy do kuchni.
- Chciałem cię przeprosić za wszystko co zrobiłem i powiedziałem. Naprawdę przykro mi i wstyd za to jak zachowałem się w stosunku do ciebie.
- Okej, nie ma sprawy. Zapomnijmy o tym, okej?
- Ale o czym? - zaczęliśmy się śmiać.
- Tu jesteś! szukałam cię - do kuchni weszła Ashley i uwiesiła się Harremu na szyję.
- Jesteśmy - krzyknął Louis.
Poszłam do salonu i usiadłam na podłodze koło Liama, Okazało się że oglądamy horror. Cały film z Liamem komentowaliśmy i śmialiśmy się. Ashley ze strachu siedziała wtulona w Harrego, Niall siedział przytulony do Louisa który udawał że się nie boi, a Zayn spał. Za mną na kanapie siedział Niall, postanowiłam to wykorzystać. Co chwilę delikatnie łapałam go za stopę i pukałam w podłogę. Film się skończył.
- Słyszeliście? - udawałam przerażoną i puknęłam w podłogę. - O nie, a jak to seryjny morderca? Naprawdę was polubiłam, no może z wyjątkiem ciebie Ashley.
- I wzajemnie.
- Słyszeliście? - tym razem Liam pociągnął Louisa za stopę.
- Widziałam coś! Niall! Za tobą! - wrzasnęłam. Niall poderwał się z kanapy i rzucił na mnie tak, że leżał na mnie cały przerażony, zaczęłam się śmiać.
- Co ty robisz?
- Chowam się za kanapą.
- Ale tu nikogo nie ma!
- Co? Jak mogłaś?
- Emilie, Niall tak łatwo nie wybacza - powiedział Louis.
- Nialler, zrobię wszystko żebyś mi wybaczył.
- Nie.
- Okej, jak chcesz, twoja strata. Błagać nie będę. Dzięki za mile spędzony wieczór, ale zwijam się do domu.
- Późno jest, zostań na noc. - powiedział Lou.
- Nie będę robiła kłopotu.
- Żaden problem.
- A gdzie będę spać?
- Ze mną - powiedział Zayn.
- Nasza piękność się obudziła. Zayn, to nie będzie problem?
- Oczywiście że nie.
- Ashley, taksówka już jest. - powiedział Harry, ta niechętnie wstała i wyszła.
- Okej, to idziemy spać?
- Co? Godzina młoda! Bawimy się!
Louis przyniósł piwa i wręczył każdemu po jednym. Zayn robił za DJ'a . Po chwili wszyscy siedzieliśmy na kanapie, Harry przyniósł coś mocniejszego, każdy się napił. Około 2 w nocy Niall leżał za kanapą nie przytomny, Liam poszedł do siebie, Zayn przysypiał. Jedyni którzy kontaktowali to Harry i Louis. Louis właśnie zasnął. Zostałam z Harry. Wyszliśmy z domu i usiedliśmy na tarasie.
- Lubisz Ashley? - spytałam.
- Nie, sam nie wiem po co ją dzisiaj zaprosiłem.
- Jak to? A to co było w czwartek przed lekcjami i na treningu? Wydawałeś się taki dziwny - sama nie wiedziałam co mówiłam, gadałam bez sensu.
- Uczepiła się mnie, nie wiem jak się jej pozbyć.
- Harry Styles nie wie jak się pozbyć dziewczyny?
- Coś wykombinuję.
- No ja myślę.
- Czemu?
- Nie wiem... Nienawidzę jej, po prostu... Okej, idę spać.
Wróciłam do salonu, na kanapie nie było miejsca. Postanowiłam pójść na górę. Weszłam do pierwszego pokoju na prawo, zobaczyłam łóżko i położyłam się na  nie, od razu zasnęłam.  Obudziłam się dość wcześnie, koło mnie ktoś leżał, to był Liam, właśnie się obudził.
- Liam, co ty tu robisz?
- To mój pokój - zaśmiał się.
- Boże, przepraszam. Szukałam miejsca gdzie mogłabym się przespać i jakoś tu trafiła.
- Spoko.
- Zayn pewnie jeszcze śpi, chciałbyś mi jakieś ciuchy pożyczyć? Chętnie wezmę prysznic.
- Pewnie - wstał, podszedł do szafy i zaczął czegoś szukać. Dopiero teraz rozglądnęłam się po pokoju, wyglądał niesamowicie. Jasne ściany, duże łóżko,na przeciwko biurko z regałami, duże okno z balkonem. Liam podał mi bluzkę oraz dresy i wskazał łazienkę. Prysznic zajął mi 30 minut, ogarnięta zeszłam na dół.Wszyscy zamulali przy stole.
- Piękny, dzisiaj najładniej nie wygladasz.

- Ciebie też miło widzieć. Gdzie spałaś?
- U Liama - dziwnie na mnie spojrzał - nie pytaj.
Po sniadaniu pożegnałam się ze wszystkimi i pojechałam do domu. Po południu przyszła do mnie Annie ma wspólną naukę.
- Jak tam z Zaynem?
Opowiedziałam jak zareagowali inni,  ucieszyła się że wszystko jest już wyjaśnione. Spytała się czuje mam ciuchy, odpowiedziałam że Liama i że zapomniałam się przebrać.
- Wątpie żeby chodziło tu o lenistwo.
- Okej, nauka wzywa!
Szybko weszłam na TT i napisałam " Uratujcie mnie od nauki! Błagam!"
Wzięłyśmy książki i zaczęłyśmy się uczyć. Jak ja nienawidzę się uczyć, to jest najgorsza rzecz na świecie. Nauka przychodzi mi z łatwością, więkoszość wyniosiłam z zajęć, ale trener kazał nam mieć dobre stopnie bo inaczej zawiesi treningi. Gdy prawie zasypiałam nad matmą ktoś zadzwonił do drzwi.
___________________________________________________________
Wow, to już 4 rozdział, cieszę się że ze mną jesteście. Jak myślicie kto zadzwonił do drzwi? :D

Polecam bloga: http://nialllikespotato.blogspot.com/

wtorek, 14 sierpnia 2012

03 - Chodź do mnie.

Przegadałam z Zaynem prawi całą noc. Opowiedział o tym co sława robi z ludźmi, jak kocha to co robi i jak kocha fanów, bez nich by nic nie osiągnął. Co do jednego się myliłam, Zayn się nic nie zmienił, jest taki jaki był. Opowiedziałam mu że od czasu do czasu pracuję jako fotograf w "the Stars" , najsłynniejszej firmie w Londynie. Moje zdjęcia znajdują się w gazetach, internecie i na bilbordach. Dzięki temu spotkałam dużo sławnych i ciekawych osób. .
Poszliśmy spać około 4 mad ranem. O 6.30 zadzwonił budzik. Zayn wziął prysznic, dałam mu czyste ciuchy. Miałam kilka męskich rzeczy bo Chris je u mnie zostawił. Wzięłam prysznic po Zayn'ie, wyprostowałam włosy, pomalowałam się i ubrałam. Schodząc do kuchni poczułam przyjemny zapach.
- Czyżby to były słynne naleśniki Malika?
- Dla ciebie wszystko.
Po zjedzonym śniadaniu pojechaliśmy do szkoły. Na parkingu zastaliśmy Harrego był otoczony dziewczynami ze szkoły. Gdy nas zauważył to tylko nas zmierzył wzrokiem i zaczął flirtować z jakąś blondyną. Olaliśmy go i weszliśmy do szkoły. Zayn poszedł do Louisa, Nialla i Liama, a ja do Annie. Przytuliłam ją.
- Pogodziłaś się z bratem? - spytała.
- Tak, przegadaliśmy prawie całą noc.
- Jak wczoraj poszliście to zaczęli gadać że znasz Zayna i że to podejrzane że idziecie do ciebie. Ja się nie wtrącałam.
- Jestem ci wdzięczna za ta, ale to chore co gadali. Nie znają mnie i gadają takie rzeczy.
W tym momencie zadzwonił dzwonek i weszliśmy do sali. Oczywiście spóźniony wszedł Harry z Ashley. Na lekcji Liam próbował zagadać, ale go olałam, włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam muzykę. Muzyka tak na mnie podziałała że zasnęłam. W pewnym momencie usłyszałam huk od razu poderwałam się z miejsca.
- Przepraszam, książki mi wypadły z ręki - powiedział Harry, sala była już psuta - trzeba było spać w nocy. - Wzięłam swoje rzeczy i wkurzona wyszłam z sali . Zderzyłam się z kimś, wszystko wypadło mi z rąk a ja sama upadłam na ziemię.
- Chodzić cię nie nauczyli? - wrzasnęłam.
- Wybacz, zamyśliłem się - podniosłam głowę.
- Alex? - moim oczom ukazał się chłopak z klubu.
- Emilie?
- Od kiedy chodzisz do tej szkoły?
- Od tygodnia.
Pomógł pozbierać mi rzeczy i wstać. Nie pogadaliśmy długo bo właśnie zaczął mi się w-f. Szybko się przebrałam i razem z Annie weszłyśmy na salę. Okazało się że gramy w ręczną. Ja i Harry mieliśmy wybierać. W mojej drużynie był Zayn, Annie, Mike, Chris i Niall. U Harrego Louis, Liam, Ashley oraz Johnny i Samanta. Moja drużyna wygrała. Po lekcjach był ostatni trening przed meczem. Zjawili się na nim Annie, Zayn, Liam, Louis, Niall oraz Ashley. Nie byłam w najlepszej formie, byłam zmęczona i nie miałam na nic siły. Trener się na mnie wkurzył i zrobił 10 minut przerwy. Podeszła do mnie Annie z Zaynem.
- Co się z tobą dzieje? Grasz jak nie ty - powiedziała Annie.
- Nie mam siły, nogi się same pode mną uginają.
- Wiem że stać cię na to żeby dać z siebie wszystko, idź na boisko i pokaż kto tu rządzi. - przemówił Zayn.
Przytuliłam się do niego, kątem oka zauważyłam że Harry się nam przygląda ze smutkiem i złością. W pozostałej części treningu pokazałam na co mnie stać.
- Jutro treningu nie ma, macie się wyspać i być gotowi na sobotę! Liczę na was! Carter - powiedział trener.
- W sobotę damy z siebie wszystko co potrafimy, nie tylko wygramy, ale pokażemy kto tu rządzi! - krzyknęłam.
Przebrałam się i razem z Annie pojechałyśmy do domu. Każda rozeszła się w swoją stronę.
Następnego dnia nie poszłam do szkoły. Miałam robić zdjęcia dla firmy "the Stars". Sesja wyszła nagle więc się zgodziłam. Łapałam się wszystkiego żeby jakoś zarobić, nie chodzi  o to że nie mam kasy. Dom opłaca mi mama i wysyła mi kasę na jedzenie i inne potrzebne rzeczy. Potrzebuję kasę na nowy sprzęt, moja lustrzanka się popsuła a chcę kupić nową, lepszą od poprzedniej, do niej osobną lampę i obiektyw. A to trochę kosztuję. W firmie byłam na 11 ubrana w to. Właśnie ustawiałam statyw i aparat, szefowa nie chciała mi zdradzić komu będę robiła zdjęcia, to miała być niespodzianka.
- Emilie, poznaj One Direction. Chłopcy to Emilie, wasz dzisiejszy fotograf.
- Co ty tutaj robisz? Powinnaś być w szkole! - wrzasnął Zayn.
- Wy się znacie? - spytała Kath- szefowa.
- Tak, ze szkoły.
- Emilie, wiesz co masz robić, daję ci wolną rękę - Kath wyszła.
- O co tu chodzi?  Kath powiedziała że zdjęcia będzie robił nam najlepszy fotograf a nie ty - powiedział Harry.
- Mam ciebie dosyć! - krzyknęłam - Chodźcie tutaj - pokazałam im w laptopie kilka zdjęć z poprzedniej sesji.
- Wow, są genialne!
- Dzięki Niall, okej a teraz do dzieła.
- Emilie, co ty tutaj robisz?
- Zayn, pogadamy później.
- Możemy wyjść jeżeli chcecie zostać sami - powiedział Liam.
- Nie, a teraz zabieramy się za sesję.
Oni stanęli w wyznaczonym miejscu, uśmiechnęli się i stali.
- Co robicie? - spytałam.
- Pozujemy.
- Okej, bądźcie sobą, nie macie stać w jednym miejscu w jednej pozie i się nie ruszać, bawcie się tym - posłuchali mojej rady. Zdjęcia wyszły genialnie:  



Złożyłam sprzęt i wyszłam z firmy. Przed moim autem stał Malik.
- Jak potrzebujesz kasę to powiedz.
- Nie będę od ciebie brała żadnych pieniędzy.
- Ale to nie jest żaden problem.
- Nie i koniec tematu! Lepiej idź do swoich kupli bo znowu będą gadali.
- O co chodzi?
- Annie mi powiedziała co oni gadali jak poszliśmy do mnie. Oni myślą że spaliśmy ze sobą.
- Ja pierdole! Teraz to przegięli! Nie daruję im!
- Zayn, spokojnie. Nie reaguj na to. Trzeba im powiedzieć.
- Okej, przyjdź jutro wieczorem do nas.
- Dziękuję.
Pożegnałam się z bratem i pojechałam na zakupy. Kupiłam to co trzeba i wróciłam do domu. Usiadłam w salonie z laptopem, weszłam na TT i napisałam "jutro ważny dzień"  Była dopiero 17 poszłam się umyć, kierowałam się do łóżka kiedy ktoś zadzwonił do drzwi, poszłam otworzyć, przed drzwiami zastałam cały zespół.
- Co wy tu robicie?
- Przygarniesz nas? - spytał Chris.
- Pewnie, wchodźcie. Śpimy tak jak zawsze?
Zawsze przed meczami wszyscy spali u mnie w domu.
- Tak, a gdzie Harry będzie spał? Jest nowy.  - spytał Mike.
- Emilie, ty masz duże łóżko.
- Okej, ale tylko ten jeden raz. A teraz idziemy spać, jutro wielki dzień. Wiecie co gdzie jest, także dobranoc. Harry, chodź ze mną.
Weszliśmy do mojego pokoju. Pokazałam mu łazienkę i położyłam się do łóżka, po chwili Harry wyszedł w samych bokserkach i położył się na podłodze.
- Co ty odpierdalasz? - spytałam.
- Idę spać. Nie widać?
- Nie wygłupiaj się, jutro nie będziesz mógł się ruszać. Chodź do mnie.
Wstał i położył się koło mnie, po chwili zasnęłam. Obudziłam się wtulona w Harrego, odepchnęłam go a ten spadł z łóżka.
- Wali cię? Nie mogłaś po prostu obudzić?
- Wybacz. Nic cie nie jest?
- Na szczęście nic.
Zeszłam do kuchni, większość już była.
- Na tak, bo po co robić śniadanie kapitanowi?
- Co pani sobie życzy?
- Chris, zdam się na ciebie.
Po śniadaniu każdy się przebrał w rzeczy na mecz. Ja wybrałam to. Pojechaliśmy na mecz. Widownia była pełna, zaczęliśmy się rozgrzewać. Sędzia poprosił kapitanów. Przede mną pojawił się wysoki brunet.
- Ty jesteś kapitanem? Chyba sobie żartujesz.
- Tak, ja jestem. Coś ci nie pasuję?
- Chłopaki! - krzyknął do swojej drużyny - mają dziewczynę za kapitana - wszyscy wybuchnęli śmiechem. Po chwili cała drużyna znalazła się koło mnie.
- No ładnie, baba was zdominowała.
Zayn rzucił się na niego, razem z nim Harry. Nie miałam pojęcia skąd Zayn się tam znalazł. Pozostali odciągnęli go od niego.
- Przeproś ją - warknął Harry.
- Nie mam za co!
- Dość! - wrzasnęłam - odegramy się na boisku.
Mecz się zaczął, jest akcja, Harry podaje mi piłkę, biegnę do kosza i widzę ciemność. Usłyszałam gwizdek.
- Emilie, powiedz coś! błagam, odezwij się...- to chyba był Harry.
- Co się stało? - otworzyłam oczy, tak to był Harry.
- Kapitan tamtej drużyny cię sfaulował.
- Nie odpuszczę mu! - wstałam i gra się wznowiła. Wygraliśmy mecz! Zrobiliśmy zbiorowy uścisk. Odciągnęłam Harrego na bok.
- Dziękuję za interwencję, naprawdę jestem wdzięczna.
Chciałam go przytulić, ale w tym momencie podleciała do nas Ashley i rzuciła się mu na szyję. On stał zdezoriętowany, wycofałam się i wróciłam do drużyny. Pożegnaliśmy się i wróciłam do domu. Zaczęłam się szykować na wieczór. Martwiłam się tym co powiedzą i czy będą źli na Zayna że im nie powiedział. Wzięłam prysznic, podkręciłam lekko włosy, ubrałam się i wyszłam.

_______________________________________________________________
W następnym rozdziale się wyjaśni jak zareagują na wiadomość że są rodzeństwem! Gotowi? :D

sobota, 11 sierpnia 2012

02 - Zawsze taka wygadana jesteś a teraz milczysz

Po 10 minutach byliśmy u mnie pod domem.
- Mieszkasz tu sama? - spytał Liam.
- Tak, sama.
- Czemu?
- Czy to jest teraz ważne?
- Nie, wybacz że pytałem.
Weszliśmy do środka, po około godzinie projekt był zrobiony.
- Robimy coś czy masz mnie już dosyć?
- Może film?
- Z przyjemnością.
Liam wybrał film a ja przyniosłam popcorn i piwo.
- Nie jesteś za młoda na piwo?
- Nie.
Po filmie siedzieliśmy w salonie i gadaliśmy.
- Harry nie zawsze taki jest, czasami puszczają mu nerwy, ale potrafi być miły.
- Nie wydaje mi się żeby był miły.
- Jest, znam go dość długo, ale też nie jesteś bez winy.
- Co?
- Też byłaś dla niego nie miła.
- Zasłużył na to.
- Zgadzam się z tobą, zachował się jak ostatni dupek. Wydaje mi się że nie bez powodu wziął twoją piłkę.
- Co przez to rozumiesz?
- Podobasz mu się.
- Nie wyglądało to jakbym mu się podobała.
- On po prostu nie może zrozumieć że nie jesteś jego fanką i go nie uwielbiasz jak wszystkie inne.
- I to właśnie jest jego problem. Nie jestem jak wszystkie inne.
Jeszce chwilę pogadaliśmy po czym Liam musiał się zbierać. Zadzwonił mi telefon, dzwoniła Annie.
- Hej Emilie. Jak tam projekt z Liamem?
- Hej. Dobrze, szybko się uwinęliśmy. A twój z Harrym?
- Bywało lepiej. Ciągle wypytywał o ciebie. Pytał czy naprawdę nie lubisz ich zespołu.
- Oj, biedaczek. Nie może uwierzyć że ktoś ich nie lubi.
- Wyglądał jakby się tym przejął.
- To już nie moje zmartwienie.
- Em, nie bądź taka, spróbuj być miła.
- Nie.
- Proszę.
- Okej, ale niczego nie obiecuję. Do jutra.
- Cześć.
Rano obudził mnie telefon, nie patrząc  kto dzwoni odebrałam.
- Tak?
- Hej, tu Liam.
- Skąd masz mój numer?
- Mam swoje wtyki. Dzwonię żeby przypomnieć żebyś nie zapomniała projektu.
- Tylko po to mnie budzisz?
- Tak, nie chcę przez ciebie oblać.
- Spokojnie, przegrałam na pendriv'a, nie zapomnę.
- Mam nadzieję, do zobaczenia.
Wzięłam prysznic, przebrałam się, zjadłam śniadanie i wyszłam z domu. Przed autem czekali już moi przyjaciele.
- Oni już wiedzą? - spytał Chris.
- Nie wiem, możliwe że Zayn im wczoraj powiedział.
- Chciałabyś żeby wiedzieli?
- Nie i koniec tematu.
Weszliśmy do klasy, wszyscy już byli, usiadłam koło Liama.
- Powiedz że go nie zapomniałaś.
- Mam go, spokojnie. To tylko głupi projekt.
- Dla ciebie tak, dla mnie w sumie też, ale wolę jej nie podpaść. - wskazał na panią Thomson.
- Masz rację, lepiej z nią nie zadzierać.
- Masz czas po szkole? Idziemy z zespołem do Nando's
- Mam trening, wątpię że będzie mi się chciało.
- Okej, następnym razem ci nie odpuszczę
- Oczywiście.
Do końca lekcji unikałam Zayna, wyszło na to że jeszcze im nie powiedział. W końcu nadszedł czas na trening. O dziwo Harry się dzisiaj nie wymądrzał, skupił się na grze i całkiem nieźle mu szło. Pod koniec treningu trener oznajmił nam że w sobotę jest pierwszy mecz i że mamy szansę go wygrać. Przebrałam się i szłam do auta.
- Emilie! - odwróciłam się i zobaczyłam Harrego.
- Czego?
- Wybieramy się całą drużyną do Nando's, jedziesz?
- Pewnie.
- Do zobaczenia.
- Do zobaczenia Harry.
Jechałam z Chrisem i Mike'm Całą drogę gadali o meczu, jak się okazało nasi przeciwnicy nie mają w drużynie żadnej dziewczyny. Trochę mnie tan fakt zmartwił, ale próbowałam się tym nie przejmować, trochę mi to nie wychodziła. Weszliśmy do środka, byli już wszyscy łącznie z One Direction, przysiedliśmy się.
- Emilie, coś się stało? - spytał Liam
- Nie, a co miało się stać?
- Zawsze taka wygadana jesteś a teraz milczysz.
- Okej, w sobotę jest pierwszy mecz w sezonie i jak się okazało nasi przeciwnicy nie mają żadnej dziewczyny w zespole.
- I tym się przejmujesz? - spytał Harry.
- Tak! Oni mają takie samo nastawienie jak ty! Będą się śmiali że gram w kosza, że nie powinnam bo jestem  babą.
- Emilie, jesteś w kosza najlepsza, nie ma lepszej zawodniczki niż ty. Jeżeli któryś z nich będzie źle gadał o tobie to pamiętaj że masz nasz. Zespół. Zadzierając z tobą zadzierają z nimi! - powiedział Chris, przytuliłam go.
- I z nami! - wtrącił Niall.
- Dzięki, jesteście najlepsi. Ja się muszę zbierać. Obiecałam Andy'mu że wpadnę.
- Kto to Andy? - spytał Liam.
- Bliski przyjaciel, opiekuje się mną. Chris jedziesz?
- Nie, jeszcze chwilę zostanę.
- Okej, to do zobaczenia - pożegnałam się ze wszystkimi i udałam się do auta.
- Emilie, czekaj... Proszę! - krzyknął Zayn.
Zatrzymałam się i poczekałam aż dojdzie.
- Co tym razem?
- Ile razy mam cię przepraszać? Powiedziałem to bo byłem w złym humorze!
- Od kiedy "nigdy nie uważałem cię za prawdziwą siostrę" można powiedzieć w złym humorze? Ty zawsze mówisz prawdę kiedy jesteś zły! Myślałam że to że mamy innych ojców nie będzie przeszkadzało żebyśmy byli prawdziwym rodzeństwem!
- Wiem, schrzaniłem to! Wybaczysz mi?
- Nie wiem, Zayn, naprawdę nie wiem. Ale twoi przyjaciele zasługują na prawdę.
Wsiadłam do auta i odjechałam zostawiając Zayna na parkingu. Po 20 minutach siedziałam z kubkiem gorącej czekolady w salonie u Annie i Andy'go. .
- Mam teraz sporo pracy, różne sesje i tak dalej, ale gdybyś tylko chciała pogadać to wiedz że tu jestem i zawsze możesz przyjść.
- Dzięki Andy, jesteś najlepszy.
- Spoko, a teraz muszę lecieć. Pa.
- Udanej sesji.
- Dzięki.
- Co robimy? - spytała Annie gdy Andy wyszedł.
- Wiem że jest środek tygodnia, ale co powiesz na imprezę? Otworzyli nowy klub.
- Co? Idziemy obowiązkowo! Za godzinę u ciebie?
Zgodziłam się i poszłam się szykować. Mimo tego że byłam zmęczona szkołą i treningiem chciałam się zabawić, zapomnieć o problemach. Zawsze tak robię, Annie tego nie pochwala dlatego chodzi ze mną i mnie  pilnuje, ale jej to nie wychodzi, pije i bawi się ze mną. Wybrałam taki zestaw, poprawiłam makijaż oraz fryzurę i wtedy przyszła moja przyjaciółka ubrana w to. Szłyśmy na pieszo bo było blisko. Klub był dość pełny jak na środek tygodnia. Od razu udałyśmy się do baru i zamówiłyśmy drinki. Nie dane mi było dokończyć picie go bo ktoś wyciągnął mnie na parkiet. Na imię miał Alex i był wysokim brunetem. Dobrze się z nim bawiłam. Po jakimś czasie wróciłam do przyjaciółki. Otoczyło ją One Direction. "Jeszcze ich tu brakowało" - pomyślałam. Podeszłam do nich i się przywitałam.
- Widzę że już się znacie. Co tu robicie?
- To samo co ty - odpowiedział Harry.
Zamówiłam jeszcze jednego drinka
- Nie jesteś za młoda? - spytał Louis.
- Nie, a jeżeli masz mi prawić wykłady że nie powinnam pić, to odpuść bo to i tak nic nie pomoże.
Ominęłam ich i wyszłam na zewnątrz. Usiadłam na murku, wyjęłam fajkę i zapaliłam. Po chwili koło mnie zjawił się Zayn z papierosem.
- Powiedziałeś im? - spytałam.
- Nie, chciałem ale miałem odwagi tego wydusić. Nie chodzi mi o to że im nie powiedziałem bo mi nie wybaczą , ani o to że nie chcę żeby wiedzieli że mam taką cudowną siostrzyczkę bo chcę żeby wiedzieli, ale wstydzę się tego jak cię potraktowałem. Wiem że należy im się prawda.
- Zasługują na nią.
- Emilie, naprawdę cię przepraszam. Gdybym tylko mógł cofnąć czas...
- To co? Nie powiedziałbyś tego co myślałeś?
- To nie tak. Zawsze uważałem cię za moją siostrę, jesteś nią i nic tego nie zmieni. Zawsze mogłem na tobie polegać, wszystko robiliśmy razem. Brakuje mi tego.
- Mnie też, nawet nie wiesz jak bardzo.
- Wybaczysz mi?
- Tylko jeżeli obiecasz mi że będziemy spędzać więcej czasu razem.
- Obiecuję.
- Tęskniłam.
- Ja też - przytuliłam się do niego i się popłakałam. Poprosiłam żeby odprowadził mnie do domu. Napisał sms-a do Liama że poszliśmy,

______________________________________________________________

Jak myślicie chłopacy się dowiedzą że to jego siostra?
Ja zareagują? 

wtorek, 7 sierpnia 2012

01 - Nie lubię takich jak wy.

Obudziłam się przed budzikiem w dobrym humorze. Dzisiaj miał się odbyć pierwszy trening od 3 miesięcy. Przez wakacje i pierwszy miesiąc szkoły nie ćwiczyliśmy. Zwlokłam się z łóżka, wzięłam prysznic, wysuszyłam i wyprostowałam włosy, pomalowałam się i ubrałam. Zjadłam płatki z mlekiem po czym wyszłam z domu. Przed moim autem czekała już Annie i Chris. Przywitaliśmy się i pojechaliśmy do szkoły.
- Gotowa na pierwszy trening? - spytał Chris wysiadając z auta.
- Jak nigdy. Nie mogę się już doczekać.
Do szkoły zawsze przyjeżdżaliśmy przed czasem żeby pogadać. Pierwsza była historia z naszą wychowawczynią. Na jej lekcjach wolałam siedzieć sama żeby nie podpaść, bo i tak jestem częstym gościem u dyrektora. Położyłam torbę na ławce i poszłam na tył klasy do Chrisa i jego kumpla Mike'a.
- Witam panią kapitan, gotowa?
- Jeszcze pytasz? Od miesiąca nie myślę o niczym innym.
Do sali weszła nasza wychowawczyni.
- Od dzisiaj do naszej klasy będą chodziły jeszcze 5 chłopaków. Zespół One Direction. Wejdźcie.
Na środku sali stanęli oni. Byłam wkurzona. Jest tyle szkół i tyle klas a oni będą tam gdzie ja. Nie lubię takich gwiazdek, myślą że sława i kasa to wszystko. Zawsze jest jakaś szansa że się mylę, że są normalni. Szansa zawsze jest, czas pokaże.
Wszystkie dziewczyny poza mną i Annie zaczęły piszczeć, im oczywiście się to podobało. Miałam ich gdzieś i wróciłam do rozmowy z Chrisem i Mike'm.
- Emilie! - krzyknęła w pewnym momencie wychowawczyni. Wstałam i chciałam do niej podejść, ale przed nią stał cały ten zespolik. Nie miałam jak przejść.
- Przesuniecie się z własnej woli czy mam wam pomóc? - w sali nagle zrobiło się cicho.
- Nie mów tak do nich! - wtrąciła Ashley - królowa plastików.
- Bo co? - odwróciłam się do niej.
- Oni są sławni i znani, więc szanuj ich.
- Nic się nie stało - powiedział brunet w koszuli.
- Jak nie? Odniosła się do was bez szacunku.
- Zamknij się! Mam dość słuchania tego twojego piskliwego głosu! - poskutkowało, zamknęła się, odwróciłam się do wychowawczyni - co pani ode mnie chciała?
- Nie słuchałaś tego co mówiłam do klasy.
- A co pani mówiła?
- O tym że One Direction...
- Ma to coś wspólnego ze mną?
- Nie, ale...
- Jeżeli nie chodzi o mnie to wrócę na miejsce. Nie obchodzi mnie ten cały zespolik, niech sobie robią co chcą.
- Nie lubisz nas? - spytał chłopak w lokach.
- Nie znam was, nie słyszałam żadnej waszej piosenki i nie lubię takich jak wy.
- Jakich?
- Rozpieszczonych gwiazdorów dla których liczy się tylko kasa, laski i sława.
- To nie jest tak. My jesteśmy inni... - zaczął loczek.
- Nie obchodzi mnie jacy jesteście. Mam już swoje zdanie i go nie zmienię.
- Ale my nie jesteśmy tacy jak myślisz.
Odwróciłam się i usiadłam na swoje miejsce, zadzwonił dzwonek. W całej klasie było tylko 5 wolnych miejsc. Pani Thomson rozsadzał ich.
- Harry i Emilie... - podszedł do mnie nie kto inny jak chłopka w lokach.
- Czemu on?
- Bo ja tak mówię.
- Można to zmienić?
- Nie.
- Masz to zmienić!  - wrzasnęłam.
- Do dyrektora!
Wstałam, ominęłam Harrego, na wyjściu z klasy rzuciłam:
- I tak będzie na moim.
Pokój dyrektora znajdował się kilka klas dalej. Zapukałam.
- Proszę - weszłam do środka - Emilie, czemu mnie to nie dziwi?
- Hej John!
- Emilie!
- To znaczy, dzień dobry panie Smith.
- Co cię do mnie znowu sprowadza?
Opowiedziałam mu sytuację z klasy.
- Czemu nie chcesz z nim siedzieć?
- Po prostu nie chcę. Zrobisz coś z tym? Proszę.
- Okej, chodź - wróciliśmy do klasy.
- Pani Thomson, można zrobić coś z siedzeniem Emilie?
- Można, ale nie rozumiem jej. O co ci Emilie chodzi?
- Nie lubię siedzieć z osobami które są nadęte. Powiedziałam że nie lubię ich zespoliku, a on - wskazałam na chłopaka w lokach - zaczął mówić o jego zespole, że się mylę, że źle o nich myślę...
- Bo tak jest! - wtrąciła Ashley.
- Powiedziałam żebyś się zamknęła!
- A jak nie to co?
- Sama zamknę ci tą piękną buźkę!
- Emilie! - wrzasnął dyrektor.
To co z moim siedzeniem?
- Wymienisz się miejscem z Annie, koniec tematu.
- Dzięki, widzimy się jeszcze dzisiaj? - zażartowałam
- Lepiej nie.
Wzięłam swoje rzeczy i usiadłam na miejscu Annie.
- Hej, jestem Liam.
- Cześć, Emilie.
Pani Thomson zrobiła nam wolną lekcję. Przed nami siedziała Annie z Harrym, a za nami Chris z Zaynem.
- Dlaczego taka jesteś? - spytał spokojnie Liam.
- Wolę trzymać ludzi na dystans, nie lubię się otwierać.
- Złe doświadczenia?
- Dokładnie - sama nie wiem czemu mu to powiedziałam.
- Pani Thomson zadała nam projekt, jesteśmy razem. U kogo?
- Można u mnie. I tak mieszkam sama. Pasuje ci jutro?
- Okej - podałam mu adres.
Reszta lekcji minęła spokojnie, ale pod koniec ostatniej lekcji znowu wylądowałam u dyrektora za słuchanie muzyki i bawienie się telefonem.
- Mogę już iść? Trening się zaczął, jestem spóźniona.
Dyrektor się zgodził, pobiegłam do szatni, przebrałam się. Spóźniona wchodzę na halę i doznaję szoku. Zatrzymałam się w pół kroku.
- Trenerze, miał być tylko zespół. Co ona tutaj robi?
Wszyscy wybuchnęli śmiechem, podeszłam bliżej.
- Was też miło widzieć po 3 miesiącach.
Po tych słowach rzucili się na mnie i uściskali.
- Tak lepiej.
- Trenerze, co ona tutaj robi? i gdzie jest kapitan?
- Kapitanem jest Carter.
- Gdzie on jest?
- Po pierwsze nie on, a po drugie stoi przed tobą.
- Dziewczyna jest kapitanem? Co się z wami dzieje?
- Emilie jest najlepsza!
- Ale to baba!
- Styles! Mamy 21. wiek, ogarnij się! Nie żyj stereotypami. Emilie jest i zawsze była w tej drużynie. - powiedział trener.
- Co ty w ogóle robisz w tej drużynie? - spytałam.
- Mieliśmy sobie znaleźć jakieś zajęcia dodatkowe, więc jestem.
Trening trwał 3 godziny, trener dał nam niezły wycisk. Nie mogłam nigdzie znaleźć mojej piłki, zawsze mam ją na treningach, nie lubię tych szkolnych. Byłam zbyt zmęczona żeby dalej szukać, pojechałam do domu. Umyłam się i poszłam spać. Jak na złość budzik nie zadzwonił, zostało mi 20 minut do rozpoczęcia lekcji. Szybko się przebrałam, pomalowałam i wyszłam. Moje szczęście jest takie że się spóźniłam.
- Przepraszam za spóźnienie - powiedziałam wchodząc do klasy.
- Siadaj.
Szłam do ławki kiedy coś zobaczyłam. Harry bawił się moją piłką, myślałam że wybuchnę.
- Skąd ją masz?
- To jest moja piłka.
- Nie! To jest moja piłka! Oddawaj!
- To Harrego piłka. - wtrącił Liam.
- Czyżby Harry nazywał się Carter? Tak, jest podpisana.
- Mówiłeś że twoja.
-Znalazłem ją wczoraj, więc wziąłem.
- Oddaj mi ją! - Harry wstał.
- Nie i nie powinnaś być w drużynie koszykarskiej a tym bardziej kapitanem. Jesteś babą! Powinnaś tylko wywijać dupą jak wszystkie inne laski w przerwie meczu, a nie być kapitanem drużyny koszykarskiej!
- Dosyć! - krzyknął Zayn, wstał i podszedł do Harrego - nie powinieneś był tego mówić! Nic nie wiesz o Emilie, koszykówka to jej całe życie! Ona nie jest jak wszystkie inne "laski" , jest inna, wyjątkowa. Chętnie bym ci teraz przywalił, ale jesteś moim przyjacielem!
- Dość! Carter, Malik, Styles do dyrektora!
Wyszliśmy z sali.
- Poradziła bym sobie bez twojej pomocy, ale dziękuję.
- Wow, Emilie Carter umie dziękować.
- Przestań - przytuliłam go, weszliśmy do dyrektora. Pouczył nas i po 10 minutach wróciliśmy do klasy.
- To o której? - spytał Liam.
- Nie ma treningu więc po lekcjach na parkingu?
- Oczywiście.
Po lekcji szłam do szafki wymienić książki. Stało przy niej 3 chłopaków, między innymi Liam.
- Okej, o co chodzi?
- Poznaj pozostałych członków zespołu. To Louis i Niall.
- Hej, miło was poznać.
- Ciebie również. Znasz Zayna?
- Przepraszam, muszę lecieć.
W przerwie obiadowej złapałam Zayna przy swojej szafce.
- Słuchaj, ja... - zaczął.
- Nie musisz nic mówić. Dziękuję że tak się zachowałeś żeby mnie obronić, ale to nie było potrzebne. Wszystko może się wydać. Po co to nam? Po co to tobie?
- Emilie, mam to gdzieś. Nie chcę niczego ukrywać przed przyjaciółmi. Twoi wiedzą, moi nie.
- Mów jak chcesz.
- Nie bądź taka dla mnie, proszę.
- Ja dla ciebie? Już nie pamiętasz co powiedziałeś?
- Hej Zayn, idziesz na obiad? - spytał Louis
- Emilie...
- Zrobisz jak zechcesz, mi to obojętnie.
Reszta lekcji minęła spokojnie. Po angielskim pożegnałam się z Annie oraz Chrisem i ruszyłam na parking. Liama zastałam z pozostałymi z zespołu.
- Idziesz?
- Pewnie.
- Emilie, czekaj...- zaczął Zayn.
- Wybacz, projekt się sam nie zrobi.
_____________________________________________________________________
No więc mamy 1 rozdział :D
Podoba wam się charakter Emilie?
Co myślicie?
Obiecuję, że w kolejnych rozdziałach wszystko będzie bardziej opisane, mniej dialogów.
Chyba że Wam to nie przeszkadza. 

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Prolog.

Kocham mój świat, wpuściłam do niego tylko 2 osoby. Annie i Chris'a. Nikogo więcej do szczęścia nie potrzebuję. Jest jeszcze Andy, pomogłam mu wybić się jako model a on w zamian się mną zajmuje i traktuje jak młodszą siostrę. Fajnie wiedzieć że ktoś się o mnie martwi i się mną zajmuje, ale to nie jego rola. Od tego mam swojego starszego, przyrodniego brata. Wróć. Mam brata, bo moja mama tak mówi, ale to nie znaczy że ja ta twierdze. Dzwonimy do siebie tylko na urodziny. Odbiło mu przez sławę, Kiedyś byliśmy blisko. Mama mówiła tylko o nim, więc się wyprowadziłam. Jako zwykła nastolatka uczęszczam do szkoły. Chodzę na większość zajęć z Annie. Koszykówka... Moje całe życie poza fotografowaniem. Kocham ten sport. Nie chodzi mi tu o lekcje wf-u. Jestem w szkolnej drużynie koszykarskiej, treningi odbywają się kilka razy w tygodniu po lekcjach. Są tam sami chłopacy i ja - kapitan. Uważają mnie za najlepszą, może i dobra jestem, ale bez przesady. W drużynie jestem z Chrisem. Annie przychodzi czasem na treningi, zawsze na mecz, a wraz z nią Andy. Annie jest kapitanem szkolnej drużyny cheerleaders, ale nie odnosi się z tym. Nie paraduje w tym stroju całymi dniami. Zachowuje się normalnie.
Jest już miesiąc po rozpoczęcie roku szkolnego, czyli nasz pierwszy trening. W wakacje dużo grałam, przez co stałam się lepsza. Po lekcjach wchodzę spóźniona na halę i doznaję szoku...
Cofnijmy się kilka godzin i zacznijmy ten dzień od początku...



_______________________________________________________________________

Witajcie! 
Tutaj macie prolog, rozdziały będą dłuższe. Mam nadzieję że polubicie to opowiadanie. 
Pierwszy rozdział dodam na dniach. Jak chcecie być informowani o rozdziałach to zostawcie mi swoje TT :D

Bohaterowie


Emilie Carter 17l.
Emilie kocha fotografię. Jej najlepsi przyjaciele to Annie i Chris. 
Spędzają ze sobą mnóstwo czasu, są nierozłączni. 
Jest szczera, ludzie uważają że wredna, mówi szczerze co jej leży na sercu. Trudno jest jej się otworzyć przed nowo poznanymi ludźmi. 
Mieszka sama w dużym domu.
Tylko Annie i Chris wiedzą że ma przyrodniego, starszego brata.
Kocha koszykówkę, jest w drużynie jako jedyna dziewczyna, jest kapitanem.



Annie 17l.
Średniego wzrostu szatynka kochająca tańczyć.
Chodzi do najlepszego studia tańca w Londynie. 
Jej najlepsi przyjaciele to Chris i Emilie.
Przeciwieństwo Emilie, lubi poznawać nowych ludzi, jest osobą otwartą. 
Mieszka ze starszym bratem Andy'm.



(Od lewej)
Chris 17 l.
Wysoki brunet kochający jeździć na desce.
Nie wyobraża sobie życia i choćby dnia bez dwóch stukniętych przyjaciółek - Emilie i Annie.
Mieszka z nimi na jednej ulicy. 
Jego ojciec ciągle wyjeżdża przez co prawie cały dom ma dla siebie.

Mike 17 l.
Przyjaciel Chrisa.
Jest w jednej drużynie koszykarskiej z Chrisem i Emilie.


Andy 21 l.
Starszy brat Annie, zarabia na utrzymanie domu bo wyprowadzili się od rodziców, nie utrzymują z nimi kontaktu. Jest modelem, wybił się dzięki zdjęciom Emilie, która go do tego namówiła. Traktuje ją jak młodszą siostrę.


Liam Payne
Harry Styles
Louis Tomlinson
Zayn Malik
Niall Horan