sobota, 23 lutego 2013

38 - Myślisz że powinniśmy do siebie wrócić?

Nie miałam pojęcia gdzie tutaj może być boisko do kosza, ale Louis chyba wiedział, bo szedł w jakimś kierunku pewnym krokiem. Po drodze nie rozmawialiśmy, kiedy byliśmy razem nie potrzebowaliśmy rozmowy, po prostu byliśmy ze sobą, rozumieliśmy się bez słów, cisza nas nie krępowała. Dotarliśmy do jakiejś hali, weszliśmy do środka, zdziwiło mnie to co tam zobaczyłam, ale równocześnie ucieszyło. Była cała moja drużyna ze szkoły, byli wszyscy oprócz Harrego. Pamiętam jak się kłócił o to że nie powinna być kapitanem, że dziewczyna nie umie grać w kosza. Brakowało mi tych czasów kiedy się z nimi kłóciłam, kiedy w grę wchodziła jedynie przyjaźń, a teraz miłość. Co 17-latka może wiedzieć o miłości? Właściwie nic, prawdziwa miłość potrafi przetrwać wszystko. Dlatego jest prawdziwa. Chcę być z Harrym. Kocham go i wiem że to ten jedyny, ale poczekam jeszcze trochę, zobaczę czy mu też zależy na mnie tak jak mi na nim.
Przywitałam się ze wszystkimi, podzieliliśmy się na dwie drużyny i zaczęliśmy grać, o dziwo Louis też grał, całkiem dobrze mu szło, był w przeciwnej drużynie, oczywiście moja drużyna wygrała, to było pewne od samego początku. Wyszłam na zewnątrz z Chris'em i Mike'm,
- Co u was? Chris dalej jesteś z Annie?
- Tak, jesteśmy razem, u nas po staremu, dobrze cię w końcu spotkać - powiedział i mnie przytulił.
- Zostajemy tutaj, wynajęliśmy całą drużyną domek blisko twojego, teraz tak łatwo się nas nie pozbędziesz - zaśmiał się Mike.
- A Annie przyjechała z wami?
- Nie, ma jakiś obóz czy coś w tym stylu, nie martw się, jak przyjedziemy to pogadasz z nią, ona też tęskni.
Po krótkiej rozmowie wróciliśmy do środka, zagraliśmy jeszcze jeden mecz, Louis upierał się że chce być ze mną w drużynie, więc jeszcze raz musieliśmy wybierać. Znowu moja drużyna wygrała. Pod koniec gry przyszedł jakiś facet i spytał się czy zagramy za 3 dni mecz charytatywny. Zgodziliśmy się, pokażemy na tym zadupiu kto tu rządzi. Do domu wróciłam zmęczona, usiadłam na kanapie obok Zayn'a.
- Śmierdzisz - powiedział odsuwając się ode mnie.
- Ciekawe od czego? - zdziwiłam się.
- Gdzie byłaś?
Po chwili do domu wpadła cała drużyna.
- I wszystko jasne - mruknął. Wstał, przywitał się ze wszystkimi i poszedł na górę. Przeprosiłam i poszłam wziąć prysznic, włosy wysuszyłam i ubrałam się. Oczywiście Mike i Chris nie byli by sobą gdyby nic nie kupili, każdy już siedział z piwem w ręce. Przysiadłam się do nich, Imprezę czas zacząć

*Zayn*
Kiedy wszyscy weszli do domu udałem się na górę, poszedłem do pokoju w którym tymczasowo mieszka Harry. Siedział i rozmawiał z Louisem.
- Mogę się do was przysiąść? - spytałem, przytaknęli - Louis, nie wiem co zrobiłeś, ale na dole w salonie jest cała drużyna Em ze szkoły, nieźle się przygotowali, obstawiam niezłe picie, jeżeli Emilie schleje się w trzy dupy to ty się nią będziesz zajmował.
- To ja lepiej od razu zejdę na dół jej pilnować - jak powiedział tak zrobił.
- Co robimy? - spytałem.
- Idziemy do jakiegoś klubu?
- Możemy, ale Harry z umiarem.
- Nie obiecuję - zaśmiał się.

*Harry*
Po około godzinie szykowania się zeszliśmy na dół, wszyscy byli już najebani, nawet Louis, postanowiliśmy  z Malikiem zostać w domu. On zaprowadził Louisa na górę, a ja podszedłem do Emilie. Wyszliśmy na zewnątrz. Nie była aż tak pijana jak pozostali.
- Alkohol nie pomoże - szepnąłem.
- Kocham cię, Harry, kocham cię jak nikogo innego, czemu nie chcesz do mnie wrócić? Czemu się nie starasz? Jestem aż tak beznadziejna? Najpierw Louis, teraz ty, też znajdziesz sobie lepszą i ładniejszą? Dobra, nie odpowiadaj, znam odpowiedź.
- Nie Emilie, nie znasz odpowiedzi. Kocham cię, gdyby tak nie było to dawno bym siedział w klubie i zarywał do barmanki. Jeżeli jeszcze raz powiesz że jesteś beznadziejna to nie wiem co ci zrobię. Z Louisem ci nie wyszło, bo jesteśmy dla siebie stworzeni i prędzej czy później i tak bylibyśmy razem, to przeznaczenie.
- Myślisz że powinniśmy do siebie wrócić?
- Tak - powiedziałem i ją pocałowałem.

____________________________________________________________________
Hej!
Rozdział krótki, bo to już prawie koniec.
Jeszcze może jeden rozdział i epilog.
Możliwe że na tym blogu powstanie nowe opowiadanie.
Nie ma sensu już tego ciągnąć, rozdziały są nudne i nic się nie dzieje.
Tylko pytanie z kim nowe opowiadanie?
Zapraszam do ankiety! 

wtorek, 19 lutego 2013

Szablon

Heej! 
Mam takie szybki pytanie, a mianowicie: robi ktoś z Was szablony na bloga? 
Albo może znacie kogoś kto robi? 

sobota, 16 lutego 2013

37 - Jako twój przyjaciel mogę cię przytulić?

*Emilie*
Nie wierzyłam że to zrobiłam, żałowałam, strasznie żałowałam, ale co mogłam zrobić? Wykończyłabym się gdyby był takim ciągłym zazdrośnikiem, to jest słodkie, ale bez przesady. Zniszczyłam wakacje sobie, jemu i chłopakom. Nienawidzę siebie za to. Mam nadzieję że Harry się nie podda i będzie o mnie walczył, jeżeli się podda to wtedy przekazanie będzie jasne: Nigdy nie byłam dla niego nie byłam ważna. Najpierw nie wyszło mi z Louisem, a teraz z Harry'm, Jestem beznadziejna. Musiałam udawać że śpię żeby Zayn wyszedł z pokoju, nie chciałam go zamęczać i martwić, zaraz po tym jak wyszedł na nowo się rozpłakałam, chciałam wyjechać, ale nie zrobię im tego znowu, już raz tak zrobiłam. Skuliłam się w kłębek i jeszcze bardziej rozpłakałam. Drzwi od pokoju się otworzyły, nie przejmowałam się tym, płakałam dalej, łóżko ugięło się pod czyimś ciężarek, ktoś położył się obok i mnie przytulił. Odwróciłam się i wtuliłam się w tą osobę, po perfumach rozpoznałam Harrego, nie miałam siły go wyganiać, przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie. Nie chciałam żeby robił sobie jakieś niepotrzebne nadzieje, ale nie potrafiłam go odepchnąć. Płakał razem ze mną, nigdy nie widziałam go płaczącego, odchyliłam lekko głowę i spojrzałam na niego, nie wyglądał najlepiej, oczy opuchnięte od płaczu, był cały blady, ciągle płakał. Kciukiem otarłam mu łzy z policzka, na nowo się w niego wtuliłam. Ręką masował moje plecy, wiedział że to mnie uspokaja, pomogło, zasnęłam. Gdy się obudziłam Harry wciąż był obok, delikatnie żeby go nie obudzić usiadłam. Spojrzałam na łóżko naprzeciw, Zayn nie spał, siedział i mnie obserwował. Blado się do niego uśmiechnęłam, wstał i wyszedł, poszłam za nim.
- O co tutaj chodzi? - spytał z troską.
- Nie wiem, wczoraj do mnie przyszedł, płakałam, on płakał, położył się obok, nie umiałam go odepchnąć, jest mi ciężko, nie wiem co robić, nigdy nie byłam w takiej sytuacji.
- Zrobisz jak zechcesz, to twoje życie, ale nie rań go, nie możesz raz go chcieć, a raz odpychać.
- Wiem Zayn.
Minęłam go i zeszłam na dół do ogrodu, usiadłam gdzieś w cieniu.

*Harry*
Gdy się obudziłem Emilie już nie było obok, za to był Zayn, siedział na swoim łóżku. Przypomniały mi się wszystkie zdarzenia z wczoraj. Uśmiech momentalnie zszedł mi z twarzy.
- Jak ona się trzyma? - szepnąłem w stronę Malika.
- Nijak, jeszcze gorzej od ciebie..
- Ale przecież to był jej pomysł z tą przerwą w związku.
- Był, ale musicie zobaczyć czy potrafilibyście żyć bez siebie, będąc z są ranicie się, będąc osobno też się ranicie. Chciałbym wam pomóc, ale nie mam pojęcia jak.
Wstałem i poszedłem do siebie do pokoju, na moim łóżku siedział Louis, spojrzał na mnie i blado się uśmiechnął. Usiadłem obok niego, a on objął mnie ramieniem.
- Się porobiło, co Hazzuś?
- Oj Lou, nawet nie wiesz jak bardzo.
- Jeżeli w jakiś sposób mogę ci pomóc to po prostu powiedz - wiedziałem że się martwi.
- Bądź, niczego więcej od ciebie nie wymagam, nie chcę zostać teraz sam, załamię się, musisz być, mówić mi żebym o nią walczył, że nie wolno mi się poddawać.
- Będę, chociaż wiem że bez tego i tak będziesz o nią walczyć. Wszyscy widzą jak ci na niej zależy, najgorsze co mógłbyś teraz zrobić to zatapiać smutki w alkoholu i olewać jej, na to nie pozwalę, wiem jaki jesteś po alkoholu, ty w klubie, gdybyś się napił to wiesz co by z tego wyszło.
- Wiem, kocham ją,  nie pozwolę żeby teraz mi ktoś ją zabrał.
- Nie zachowuj się tak jak ostatnio.
- Louis, ja nad tym nie panowałem.
- Zdaję sobie z tego sprawę, ale mimo wszystko musisz nauczyć się to kontrolować.
- Wiem, idę wziąć prysznic.

*Emilie*
Siedzę w ogrodzie już od kilku godzin, nie wiem co ze sobą zrobić, jak zachowywać się przy Harry'm, przecież nie będę udawała że jest wszystko w porządku. Zaburczało mi w brzuchu, nie chciałam iść do domu i go spotkać. Dlaczego to wszystko musi być takie trudne? Nie chcę go stracić, a co jeżeli pójdzie do jakiegoś klubu, wypije za dużo i prześpi się z jakąś przypadkową lalunią? Tego bym nie zniosła. Wstałam i wolnym krokiem skierowała się do domu. W kuchni był Andy i Zayn, odetchnęłam z ulgą, na moich ustach zagościł sztuczny uśmiech. Wyjęłam z lodówki jogurt, usiadłam przy stole i zaczęłam go pić. Po 2 łykach miałam dosyć.
- Musisz coś jeść - powiedział Zayn siadając obok.
- Najadłam się - odstawiłam jogurt i udałam się na górę do pokoju. Przechodząc obok pokoju Harolda usłyszałam kawałek rozmowy, a dokładniej słowa Hazzy.
- Wiem, kocham ją, nie pozwolę żeby teraz mi ktoś ją zabrał - od razu zrobiło mi się ciepło na sercu. Po cichu żeby nikt mnie nie słyszał udałam się do pokoju, wzięłam długą kąpiel, pomogła mi. Ubrana siedziałam na parapecie w oknie, nie chciałam być teraz sama, ale do kogo miałam pójść? Nie mogę ze wszystkim chodzić do brata i jego przyjaciół. Postanowiłam pójść na spacer, po cichu wyszłam z pokoju, niestety przez salon nie udało mi się przejść niezauważonym, był tam tylko Louis, ale i tak mnie zaczepił.
- Gdzie to się panienka wybiera? - spytał.
- Muszę potańczyć albo pograć w kosza, cokolwiek żeby nie siedzieć i nie myśleć.
- Okej, tańczyć to ja nie umiem, ale w kosza jestem całkiem niezły.
- Louis, ja..
- Tak, wiem, chcesz iść sama, ale ja ciebie samej nie puszczę.
- Okej, czekam max. 5 minut - szybko pobiegł na górę, na moje nieszczęście na dół zszedł Harry, wyglądał podobnie do mnie, oczy podpuchnięte, cały blady.
- Emilie...
- Jak możesz to przekaż Louisowi że czekam na zewnątrz - chciałam wyjść, ale zatrzymał mnie jego głos.
- Louisowi? Teraz z Louisem idziesz? - podeszłam do niego.
- Jeszcze się dziwisz że się rozstaliśmy? Jeżeli chcesz mi przypomnieć że to mój były i nam nie wyszło, bo znalazł sobie inną, to ci się udało, ale nie wszyscy po rozstaniu są pokłóceni, niektórzy się przyjaźnią.
- Nie to miałem na myśli, Emilie, ja się zmienię, obiecuję...
- Najpierw się zmień, a jedyne co mogę ci na ten moment zaoferować to przyjaźń.
- Oczywiście, ale jako twój przyjaciel mogę cię przytulić? - zaśmiałam się i go przytuliłam. Wiedziałam że nie powinnam, nie teraz, ale nie chciałam go odrzucać, wyszłam na zewnątrz i czekałam na Louis'a, po chwili wyszedł z domu.
- Możemy iść..

______________________________________________________________________
Hej.
Przepraszam, rozdział zwalony, brak pomysłu, brak weny, brak czegokolwiek. 
Nie mam pojęcia kiedy następny, na razie wątpię, jak będę miała jakiś pomysł to od razu napiszę, chyba że wy macie jakieś propozycję? 
Chętnie skorzystam :D
Do następnego! <3

poniedziałek, 11 lutego 2013

36 - Przykro mi.

*Emilie*
Nie miałam pojęcia o co może chodzić Lokersowi, ale cieszyłam się że spędzę z nim trochę czasu, weszłam do pokoju, a tam był Niall.
- To ty nie poszedłeś na zakupy z Zayn'em?
- Nie, poszedł sam. Emilie uwierz mi, Harry nie jest taki jak się zachowuję. On udaje!
- Co niby udaje?
- On nadal zabrania mi się z tobą zadawać.
- Nialler, błagam cię, już przestań. Przyjaźnisz się z nim od ponad dwóch lat, więź między wami jest mocna, wątpię żeby myślał że mu mnie zabierasz, jesteś dla mnie jak brat, tak samo ważny jak Zayn, to z wami dwoma mam najlepszy kontakt, niezależnie od tego co się stanie wiem że mogę na ciebie liczyć i za to cię kocham.
- Dziękuję, obiecuję że już więcej nie będę poruszał tego tematu, wiem że tobie też jest ciężko.
- Nawet nie wiesz ja bardzo - szepnęłam, ale usłyszał, przytuliłam go, on jak zwykle musiał coś odwalić i popchnął mnie na łóżko, sam wylądował na mnie, dziwne to wyglądało, w tym momencie do pokoju wszedł Harry, spojrzał na nas ze łzami w oczach? Nie wiem czy dobrze widziałam, wyszedł trzaskając drzwiami. Chciałam za nim pobiec, ale Niall powiedział że nie warto, w sumie miał rację. Rozmawiałam na ten temat z Harry'm, nie powinien być zazdrosny o takie coś, obiecał mi to, jak zwykle nie dotrzymał słowa. Mogłam się tego spodziewać. Poszłam do pokoju obok, nic nie mówiąc wzięłam Andiego za rękę i wyszliśmy przed dom, nic nie mówiąc przytulił mnie.
- Znowu Harry? - kiwnęłam głową - kochanie, niektórzy ludzie mimo tego że się kochają nie powinni być razem, nie zrozum mnie źle, ale cierpisz przez niego, po twoim wczorajszym telefonie wiedziałem że coś jest nie tak, dlatego od razu przyjechałem, nie warto się zadręczać i męczyć, może jak dorośniecie do tego związku to wtedy będziecie razem długo i szczęśliwi, ale teraz nie jest jeszcze was czas.
Przemyślałam to wszystko co powiedział Andy, był kochany, wiele w życiu przeszedł, stara się mi pomóc, jestem mu za to wdzięczna.
- Dziękuję, masz rację, przepraszam, ale muszę to wszystko przemyśleć - pocałowałam go w policzek i poszłam w nieznanym mi kierunku, musiałam odetchnąć. Andy ma rację, może rozstanie dobrze nam zrobi? Może dorośniemy do tego związku i będziemy szczęśliwi albo po prostu zrozumiemy że bez siebie będzie nam lepiej....
Błądziłam po nieznanym mi mieście już kilka godzin, komórka nie przestawała mi dzwonić, więc ją wyłączyłam, znalazłam się w parku, udałam się nad jeziorko położone na drugim końcu parku, ktoś tam siedział, poznałam Harolda, powoli podeszłam do niego i usiadłam obok.
- Hej - szepnęłam, spojrzał na mnie, a po chwili odwrócił swój wzrok w stronę jeziora - wiem jak to wyglądało, ale obiecałeś mi coś, ja też ci przysięgałam że pomiędzy mną a Niallerem nic nie ma, to twój przyjaciel, powinieneś mu ufać, tak ja mi, znasz mnie, doskonale wiesz że taka nie jestem. Zaufałam ci jak przysięgałeś że się zmienisz, znowu mnie zawiodłeś. Na jakiś czas powinniśmy zrobić sobie przerwę, zobaczyć jak nam będzie bez siebie, czy wytrzymamy - w moich oczach zaczęły zbierać się łzy - nie chcę tego robić, ale tak będzie lepiej..
- Lepiej?- szepnął, ale wciąż na mnie nie spojrzał - zastanawiałaś się kiedyś dlaczego taki jestem? Dlaczego jestem tak cholernie o ciebie zazdrosny? Kocham cię całym sercem, jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało, kiedy inny facet na ciebie spojrzy, dotknie cię czy przytuli czuję że cię tracę, wiem że to chore, nie powinienem się tak zachowywać, bo przecież nie jesteś cała moja, doskonale wiem że ranię cię swoim zachowaniem, ale taki już jestem. Nic tego nie zmieni, starałem się, próbowałem, ale nie potrafię - spojrzał na mnie, płakał - Emilie, nie potrafię bez ciebie żyć, uświadomiłem sobie to dopiero teraz, jesteś wszystkim co mam, nie zostawiaj mnie..
- Harry, mi tez jest trudno, ale tak będzie lepiej, sama nie wierzę że to robię, ale musimy od siebie odpocząć, chociaż na jakiś czas. Jeżeli nie wytrzymamy bez siebie to znów będziemy razem. Wiedz że nigdy nie nauczę się żyć bez ciebie, ale może dzięki temu dorośniemy.
- Emilie, błagam, zmienię się, ale nie zostawiaj mnie, obiecuję, zrobię wszystko żeby było dobrze - coraz bardziej płakał - nie zostawiaj mnie.
- Przykro mi - wstałam i odeszłam.

*Harry*
Znowu wszystkie spierdoliłem, rozstaliśmy się, mam nadzieję że nie na zawsze, że będziemy razem...
Wbiegłem do domu i pierwsze co to pobiegłem do Louis'a, był w naszym pokoju. Podszedłem do niego, spojrzał na mnie.
- Harry... - szepnął, wstał i mnie przytulił, wtuliłem się w niego i jeszcze bardziej rozpłakałem. Usiedliśmy na łóżku, nigdy przy nim nie płakałem, czułem się fatalnie, jak jeszcze nigdy w życiu. Nie miałem na nic siły, zasnąłem.

*Louis*
Pierwszy raz widziałem w takim stanie Harrego, gdy zasnął wyszedłem z pokoju i poszedłem do kuchni, był w niej Zayn.
- Kurwa, wiedziałem! - wrzasnął i uderzył ręką w stół, zdziwiony spojrzałem na niego - Emilie i Harry zrobili sobie przerwę. Płakała dość długo, nie byłem w stanie jej uspokoić, zmęczona zasnęła, wiedziałem że z Harry'm będą same problemy.
- Zayn, nie obwiniaj Harrego, wbiegł do pokoju cały zapłakany, pierwszy raz widziałem żeby on płakał, też zmęczony zasnął, nie mogłem go uspokoić, ciężko było.
- Czyli że jednak mu zależy, może to im dobrze zrobi? Chociaż nie jestem przekonany, zamiast spróbować żyć bez siebie będą płakać po kątach za sobą, a przy nas będą dawać że wszystko jest w porządku, trzeba być ostrożnym.
- Będę, widać że się kochają, ale nie umieją tego okazywać. Zobaczymy co czas pokaże.

_____________________________________________________________________
Heej
W końcu udało mi się coś napisać, wiem że nie tego się spodziewaliście,
 ale nie zawsze jest tak jakbyśmy chcieli.
Jeżeli macie jakieś pytanie, typu kiedy kolejny rozdział albo o coś konkretnego to zapraszam do zakładki: Zapytaj bohatera
Dziękuję za wszystkie komentarze, wejścia oraz za obserwujących
jesteście najlepsi! <3

wtorek, 5 lutego 2013

35 - Ona też tu jest?

*Emilie*
Obudziło mnie skakanie po łóżku.
- Odejdź! - wrzasnęłam.
- Aha, najpierw dzwonisz do mnie w nocy żebym przyjechał, a teraz każesz mi odejść, jeżeli teraz odejdę to nigdy nie wrócę.
- Andy! - wydarłam się i rzuciłam na niego.
- Tak, ja też tęskniłem - zaśmiał się.
- Ona też tu jest? - spytałam z nadzieją.
- Niestety nie, nie miała siły przyjechać, kazała przeprosić.
- W dupie mam jej przeprosiny, poczekaj chwilę, pójdę się przebrać.
Z łazienki wyszłam w tym stroju.
- Kto cię tu wpuścił?
- Jakiś blondyn mi otworzył.
- Chodź, musisz kogoś poznać - wzięłam go za rękę i zaprowadziłam do pokoju mojego chłopaka. O dziwo go nie było. Był tylko Louis i Liam.
- Hej, poznajcie kogoś. Andy to Louis i Liam, moi przyjaciele, chłopaki poznajcie Andiego. Kiedy jeszcze nie rozmawiałam z Malikiem on był moim bratem, w sumie nadal jest.
Chłopaki zaczęli rozmawiać, a ja poszłam poszukać Harrego. Siedział na ławce w ogrodzie.
- Oj kochanie, co tak sam siedzisz? Chodź musisz kogoś poznać. Przyjechał Andy, pamiętasz jak ci o nim mówiłam, mój drugi kochany braciszek w końcu odwiedził siostrę - zaśmiałam się.

*Harry*
- Mój drugi kochany braciszek w końcu odwiedził siostrę - gdy to powiedziała poczułem się podle, jak mogłem pomyśleć coś takiego.
- Okej, chodźmy - wstałem i pociągnąłem ją za rękę, stanęła i zaparła się nogami - idziesz?
- Nawet się ze mną nie przywitasz? - zaśmiałem się, podszedłem do niej i namiętnie pocałowałem.
Udaliśmy się na górę, Louis i Liam już z nim rozmawiali.
- Mała, jesteś! - podszedł i ją przytulił, uśmiechnąłem się na ten widok.
- Andy, to mój chłopak Harry, Harry to mój braciszek.
Podałem mu rękę. Jako "starszy brat" poprosił mnie na słówko. Emilie się zaśmiała, a ja przeraziłem.
- Nie będę ci prawił że jak ją skrzywdzisz to będzie po tobie, bo tak nie jest. Nawet muchy bym nie skrzywdził. Ale mam dla ciebie jedną małą, ale bardzo cenną radę, nie bądź zazdrosny, ona tego nie znosi.
- Nie mogłeś szybciej mi tego powiedzieć? - spytałem z wyrzutem, a on się zaśmiał - błagam, pomóż.
- Zabierz ją gdzieś. Tylko ty i ona, bez fanek, bez przyjaciół, tylko ty i ona, byłem tu już kilka razy, mogę ci załatwić jacht.
- Okej, dziękuję.
Wróciłem do Emilie, a Andy poszedł zadzwonić, gdy wszedł do pokoju kiwnął mi głową, a ja zwróciłem się do Emilie.
- Kochanie, weź wszystko co potrzebujesz, za chwilę wychodzimy, o nic nie pytaj, niespodzianka.
Gdy Emilie zniknęła, Andy mi wszystko wytłumaczył. Cieszyłem się na ten dzień z nią sam na sam.

______________________________________________________________________
Hej!
Rozdział pisany na szybko
Następny będzie dłuższy!
Jeżeli macie jakieś pytanie to zapraszam tu: [klik] 
Zapraszam do wzięcia udziału w konkursie na blog miesiąca!

Zapytaj bohatera

Jeżeli macie jakieś pytania dotyczące opowiadania, tego lub drugiego to pytajcie: 

niedziela, 3 lutego 2013

Blog miesiąca

Hej!
Stwierdziłam że będę prowadziła takie coś jak blog miesiąca! 
Co miesiąc albo co tydzień u mnie na blogu będzie się pokazywała reklama Waszego bloga.
Chciałabym abyście wysłali mi na e-maila  link do swojego bloga i jakieś 2-3 zdania o nim.
Będą 2 reklamy.
1 - dzięki Waszemu głosowaniu.
2 - Mój wybór.
Zapraszam do zgłaszania Waszego bloga.
Zgłaszać się możecie cały czas.
Po każdym tygodniu będzie głosowanie z tego co dostałam.
Blog który raz się zgłosi będzie brał ciągle udział w głosowaniu.
Wysyłajcie mi na:
sani_23@wp.pl
ZAPRASZAM! 

sobota, 2 lutego 2013

34 - Postaraj się

- Ale w jaki sposób chcesz mi pomóc? - spytałam przyglądając się mu.
- Jak wcześniej wspomniałem miałem miałem taki sam problem z dziewczyną, była zazdrosna o moje przyjaciółki, nawet była zazdrosna o moją siostrą że za dużo czasu z nią spędzałem, oczywiście na każdym kroku flirtowała, jak byliśmy w restauracji to z barmanem, jak byliśmy na basenie to z ratownikiem, a nawet z moimi kumplami, a jak ja chciałem porozmawiać z przyjaciółką to twierdziła że zarywam do niej i w ogóle nie poświęcam jej czasu.
- Mam podobnie, ale jeszcze nie jest zazdrosny o brata, tylko o przyjaciół, Niall jest dla mnie jak brat, a on miał do niego pretensje że za dużo czasu z nim przebywam, ale dla Harolda to nie jest żadne wytłumaczenie, sam większość czasu poświęca przyjacielowi albo fanką, nie miałabym nic przeciwko gdyby chociaż zwrócił na mnie uwagę. Rzadko noszę sukienki, ale myślałam że dzięki temu chociaż trochę go zainteresuję, powiedział mi komplement tylko dlatego że był Niall i też mi się przyglądał, kocham go i nie chcę go stracić, ale z dnia na dzień jest coraz gorzej. Strasznie cię przepraszam ze Zayn cię w to wciągnął, oczywiście jeżeli chcesz to możesz zrezygnować.
- Emilie, wiem jak to jest, ja się wystarczająco namęczyłem, ty nie musisz, uwierz mi, to nie jest łatwe.
- A co zrobiłeś żeby nie była zazdrosna?
- Dużo z nią rozmawiałem, pokazywałem jej że jeżeli rozmawiam z jakimiś dziewczynami to ona jest najważniejsza, przedstawiałem ją im i mówiłem przy nich jak bardzo ją kocham, ciągle o niej opowiadałem, jak ona rozmawiała z jakimiś chłopakami to podchodziłem i mówiłem coś w stylu "hej, jestem Max, chłopak Rose" później mówiłem że przepraszamy, ale nam się spieszy i poświęcałem jej czas, uwierz mi, niby nic, ale pomagało i tobie też tak radzę zrobić, trzymaj mój numer telefonu - podał mi małą karteczkę - jak będziesz miała jakieś pytania to dzwoń, a teraz chodź, przedstawisz mnie swojemu chłopakowi, pamiętaj o tym co mówiłem.
- Max, dziękuję ci, pomogłeś mi bardzo, przytuliłabym cie, ale wolę nie - zaśmiałam się.
- Spoko, rozumiem.
Weszliśmy do środka, Harry siedział już sam przy stoliku, pisał z kimś, wyglądał na zmartwionego, gdy nas zobaczył od razu wstał.
- Harry kochanie, poznaj kogoś, to Max, Max to mój chłopak Harry.
- Hej, miło mi ciebie poznać, masz naprawdę wspaniałą dziewczynę, taka jak ona to skarb - powiedział Max. Harry objął mnie w pasie.
- Mnie też miło cię poznać, wiem, Emilie jest jedyna w swoim rodzaju, cieszę się że ją mam - pocałował mnie w policzek.
- Dobra, nie będę wam przeszkadzał, pewnie chcecie spędzić trochę czasu razem, miło było poznać.
- Nam też było miło - Harry uścisnął mu rękę a ja go przytuliłam, wróciliśmy do stolika.
- Kto to był?
- Nie wiem, powiedział że zna mnie z filmików, porozmawialiśmy trochę.
- Mogłaś ze mną porozmawiać.
- Harry, zastanów się nad tym co mówisz, byłeś tak zajęty fankami że nawet nie zwracałeś na mnie uwagi. Rozumiem, to twoje fanki i niczego być bez nich nie osiągnął, ale ranisz mnie swoim zachowaniem, mało czasu spędzamy razem - chciał mi przerwać, ale mu nie pozwoliłam - tak, wiem, dużo czasu spędzałam z Niallerem, ale ty w tym czasie nic nie mówiłeś, nie zaproponowałeś żadnego spotkanie i to mnie najbardziej zraniło. Później jak gdyby nigdy nic kazałeś się mu ode mnie odwrócić i co to dało? Znowu nie poświęciłeś mi czasu tylko byłeś zajęty byciem zazdrosnym o przyjaciela którego traktuję jak brata, nikogo więcej. Zrozum kocham cię i nie chce się za kilka dni z tobą rozstać.
- Emilie, myślisz że ja chcę? - milczałam - słuchaj - przysunął swoje krzesło bliżej mojego - kocham cię najbardziej na świecie, tak wiem, to jest głupie że jestem zazdrosny o Niall'a, ale nie tylko o niego, ten cały Max, gdy z nim wyszłaś poczułem dziwne ukucie w sercu.
- Harry, przeginasz! Co ja mam powiedzieć? Codziennie spotykasz pełno fanek, całujesz je w policzek, przytulasz, wiesz jak ja się czuję dzieląc się z tobą tysiącami fanek?
- Kochanie, przecież wiesz że jestem cały twój.
- Wiem, ale ja nie każę tym wszystkim fanką spierdalać i nie mówię nic żeby się od ciebie odwróciły, tak jak ty zrobiłeś z Niall'em. Ja ci ufam, ale ty widocznie mi nie.
- Ufam ci.
- Jesteś pewien?
- Tak, ale to boli gdy widzę jaki masz z nim dobry kontakt.
- Postaraj się.
- Okej, ja Harry Edward Styles obiecuję nie być aż takim wielkim zazdrośnikiem.
- Dziękuję, nawet nie wiesz jakie to dla mnie ważne, wracamy do domu?
Wstał, wziął mnie za rękę i wyszliśmy z restauracji, w drodze do domu dużo rozmawialiśmy i się wygłupialiśmy jak za dawnych czasów, mam nadzieję że dotrzyma obietnicy.
W domu byliśmy dosyć późno, oczywiście nikt nie spał.Siedzieli w salonie i oglądali jakiś film.
- Hej, co oglądacie?
- W sumie nic, właśnie się skończyło. Jak randka? - spytał Zayn.
- Doskonale - powiedział Harry, a ja przytaknęłam.
- Zayn, idziemy na fajkę? - on nic nie mówiąc wstał i wyszliśmy przed dom. Opowiedziałam mu o mojej i Harrego rozmowie. Oczywiście on mu nie wierzył, byłam prawie pewna że tak będzie. Spaliłam, poszłam wziąć prysznic i położyłam się spać. Śniło mi się że tańczę i zapominam o całym świecie, tęsknie za tym. Może gdybym nie pogodziła się z Zayn'em moje życie wyglądało by inaczej. Tęsknie za Annie i Chris'em, dawno z nimi nie rozmawiałam, jestem złą dziewczyną, siostrą i przyjaciółką. Muszę to zmienić, ale nawet nie wiem od czego zacząć. Obudziłam się około 3.40 w nocy, wzięłam telefon i zadzwoniłam do Andy'ego, brata mojej przyjaciółki.
- Halo? - powiedział zaspanym głosem.
- Hej Andy, przeszkadzam?
- Emilie? Oczywiście że nie, co się stało że o tej godzinie dzwonisz?
- Tęsknie za tobą i Annie, wiem że wszystko zjebałam, ale...
- Słuchaj, niczego nie zjebałaś, Annie obwinia się ciągle o to że zepsuła waszą przyjaźń, Mike to samo, chodzą przybici, jej też tłumaczę że niczego nie zjebała, jak ty to nazwałaś. Po prostu musiałyście od siebie odpocząć i zająć się swoimi sprawami, ona w końcu znalazła sobie chłopaka, a ty odzyskałaś brata, na pewno nie jest on taki fajny jak ja, ale zawsze coś.
- Andy! - zaśmiałam się.
- Okej, żartowałem, słuchaj zawsze można wszystko naprawić, no ale że do mnie nie zadzwoniłaś tyle czasu.
- Przecież wiesz że jesteś najlepszy i niezastąpiony, obiecuję że nadrobimy ten czas, musisz mnie z nią odwiedzić, jutro chcę was widzieć, da się to załatwić?
- Dla ciebie wszystko.
- Dziękuję ci za wszystko, mam nadzieję że mi wybaczycie i będzie tak jak kiedyś, nie mogę się doczekać aż cię wyściskam i wycałuję, szykuj się.
- Trzymam cię za słowo - zaśmiał się - do jutra, kocham cię siostrzyczko.
- Ja ciebie też kocham Andy.

*Harry*
Obudziłem się jakoś przed 4, chciało mi się pić, więc zszedłem do kuchni, ktoś w niej był i rozmawiał, to była moja Emilie, wiem że nie powinienem, ale podsłuchałem jej rozmowę.
- "Dziękuję ci za wszystko, mam nadzieję że mi wybaczycie i będzie tak jak kiedyś, nie mogę się doczekać aż cię wyściskam i wycałuję, szykuj się.... ja ciebie też Andy".
Nie miałem pojęcia co o tym myśleć, nie mam pojęcia kto to jest ten cały Andy, dzisiaj się już nie chcę kłócić, ufam jej i porozmawiam z nią jutro, po cichu udałem się do pokoju.

____________________________________________________________________
Hej!
Witam z następnym rozdziałem!
Mam nadzieję że się nie zawiedliście.
Do następnego <3