Obudziłam się przed budzikiem w dobrym humorze. Dzisiaj miał się odbyć pierwszy trening od 3 miesięcy. Przez wakacje i pierwszy miesiąc szkoły nie ćwiczyliśmy. Zwlokłam się z łóżka, wzięłam prysznic, wysuszyłam i wyprostowałam włosy, pomalowałam się i ubrałam. Zjadłam płatki z mlekiem po czym wyszłam z domu. Przed moim autem czekała już Annie i Chris. Przywitaliśmy się i pojechaliśmy do szkoły.
- Gotowa na pierwszy trening? - spytał Chris wysiadając z auta.
- Jak nigdy. Nie mogę się już doczekać.
Do szkoły zawsze przyjeżdżaliśmy przed czasem żeby pogadać. Pierwsza była historia z naszą wychowawczynią. Na jej lekcjach wolałam siedzieć sama żeby nie podpaść, bo i tak jestem częstym gościem u dyrektora. Położyłam torbę na ławce i poszłam na tył klasy do Chrisa i jego kumpla Mike'a.
- Witam panią kapitan, gotowa?
- Jeszcze pytasz? Od miesiąca nie myślę o niczym innym.
Do sali weszła nasza wychowawczyni.
- Od dzisiaj do naszej klasy będą chodziły jeszcze 5 chłopaków. Zespół One Direction. Wejdźcie.
Na środku sali stanęli oni. Byłam wkurzona. Jest tyle szkół i tyle klas a oni będą tam gdzie ja. Nie lubię takich gwiazdek, myślą że sława i kasa to wszystko. Zawsze jest jakaś szansa że się mylę, że są normalni. Szansa zawsze jest, czas pokaże.
Wszystkie dziewczyny poza mną i Annie zaczęły piszczeć, im oczywiście się to podobało. Miałam ich gdzieś i wróciłam do rozmowy z Chrisem i Mike'm.
- Emilie! - krzyknęła w pewnym momencie wychowawczyni. Wstałam i chciałam do niej podejść, ale przed nią stał cały ten zespolik. Nie miałam jak przejść.
- Przesuniecie się z własnej woli czy mam wam pomóc? - w sali nagle zrobiło się cicho.
- Nie mów tak do nich! - wtrąciła Ashley - królowa plastików.
- Bo co? - odwróciłam się do niej.
- Oni są sławni i znani, więc szanuj ich.
- Nic się nie stało - powiedział brunet w koszuli.
- Jak nie? Odniosła się do was bez szacunku.
- Zamknij się! Mam dość słuchania tego twojego piskliwego głosu! - poskutkowało, zamknęła się, odwróciłam się do wychowawczyni - co pani ode mnie chciała?
- Nie słuchałaś tego co mówiłam do klasy.
- A co pani mówiła?
- O tym że One Direction...
- Ma to coś wspólnego ze mną?
- Nie, ale...
- Jeżeli nie chodzi o mnie to wrócę na miejsce. Nie obchodzi mnie ten cały zespolik, niech sobie robią co chcą.
- Nie lubisz nas? - spytał chłopak w lokach.
- Nie znam was, nie słyszałam żadnej waszej piosenki i nie lubię takich jak wy.
- Jakich?
- Rozpieszczonych gwiazdorów dla których liczy się tylko kasa, laski i sława.
- To nie jest tak. My jesteśmy inni... - zaczął loczek.
- Nie obchodzi mnie jacy jesteście. Mam już swoje zdanie i go nie zmienię.
- Ale my nie jesteśmy tacy jak myślisz.
Odwróciłam się i usiadłam na swoje miejsce, zadzwonił dzwonek. W całej klasie było tylko 5 wolnych miejsc. Pani Thomson rozsadzał ich.
- Harry i Emilie... - podszedł do mnie nie kto inny jak chłopka w lokach.
- Czemu on?
- Bo ja tak mówię.
- Można to zmienić?
- Nie.
- Masz to zmienić! - wrzasnęłam.
- Do dyrektora!
Wstałam, ominęłam Harrego, na wyjściu z klasy rzuciłam:
- I tak będzie na moim.
Pokój dyrektora znajdował się kilka klas dalej. Zapukałam.
- Proszę - weszłam do środka - Emilie, czemu mnie to nie dziwi?
- Hej John!
- Emilie!
- To znaczy, dzień dobry panie Smith.
- Co cię do mnie znowu sprowadza?
Opowiedziałam mu sytuację z klasy.
- Czemu nie chcesz z nim siedzieć?
- Po prostu nie chcę. Zrobisz coś z tym? Proszę.
- Okej, chodź - wróciliśmy do klasy.
- Pani Thomson, można zrobić coś z siedzeniem Emilie?
- Można, ale nie rozumiem jej. O co ci Emilie chodzi?
- Nie lubię siedzieć z osobami które są nadęte. Powiedziałam że nie lubię ich zespoliku, a on - wskazałam na chłopaka w lokach - zaczął mówić o jego zespole, że się mylę, że źle o nich myślę...
- Bo tak jest! - wtrąciła Ashley.
- Powiedziałam żebyś się zamknęła!
- A jak nie to co?
- Sama zamknę ci tą piękną buźkę!
- Emilie! - wrzasnął dyrektor.
To co z moim siedzeniem?
- Wymienisz się miejscem z Annie, koniec tematu.
- Dzięki, widzimy się jeszcze dzisiaj? - zażartowałam
- Lepiej nie.
Wzięłam swoje rzeczy i usiadłam na miejscu Annie.
- Hej, jestem Liam.
- Cześć, Emilie.
Pani Thomson zrobiła nam wolną lekcję. Przed nami siedziała Annie z Harrym, a za nami Chris z Zaynem.
- Dlaczego taka jesteś? - spytał spokojnie Liam.
- Wolę trzymać ludzi na dystans, nie lubię się otwierać.
- Złe doświadczenia?
- Dokładnie - sama nie wiem czemu mu to powiedziałam.
- Pani Thomson zadała nam projekt, jesteśmy razem. U kogo?
- Można u mnie. I tak mieszkam sama. Pasuje ci jutro?
- Okej - podałam mu adres.
Reszta lekcji minęła spokojnie, ale pod koniec ostatniej lekcji znowu wylądowałam u dyrektora za słuchanie muzyki i bawienie się telefonem.
- Mogę już iść? Trening się zaczął, jestem spóźniona.
Dyrektor się zgodził, pobiegłam do szatni, przebrałam się. Spóźniona wchodzę na halę i doznaję szoku. Zatrzymałam się w pół kroku.
- Trenerze, miał być tylko zespół. Co ona tutaj robi?
Wszyscy wybuchnęli śmiechem, podeszłam bliżej.
- Was też miło widzieć po 3 miesiącach.
Po tych słowach rzucili się na mnie i uściskali.
- Tak lepiej.
- Trenerze, co ona tutaj robi? i gdzie jest kapitan?
- Kapitanem jest Carter.
- Gdzie on jest?
- Po pierwsze nie on, a po drugie stoi przed tobą.
- Dziewczyna jest kapitanem? Co się z wami dzieje?
- Emilie jest najlepsza!
- Ale to baba!
- Styles! Mamy 21. wiek, ogarnij się! Nie żyj stereotypami. Emilie jest i zawsze była w tej drużynie. - powiedział trener.
- Co ty w ogóle robisz w tej drużynie? - spytałam.
- Mieliśmy sobie znaleźć jakieś zajęcia dodatkowe, więc jestem.
Trening trwał 3 godziny, trener dał nam niezły wycisk. Nie mogłam nigdzie znaleźć mojej piłki, zawsze mam ją na treningach, nie lubię tych szkolnych. Byłam zbyt zmęczona żeby dalej szukać, pojechałam do domu. Umyłam się i poszłam spać. Jak na złość budzik nie zadzwonił, zostało mi 20 minut do rozpoczęcia lekcji. Szybko się przebrałam, pomalowałam i wyszłam. Moje szczęście jest takie że się spóźniłam.
- Przepraszam za spóźnienie - powiedziałam wchodząc do klasy.
- Siadaj.
Szłam do ławki kiedy coś zobaczyłam. Harry bawił się moją piłką, myślałam że wybuchnę.
- Skąd ją masz?
- To jest moja piłka.
- Nie! To jest moja piłka! Oddawaj!
- To Harrego piłka. - wtrącił Liam.
- Czyżby Harry nazywał się Carter? Tak, jest podpisana.
- Mówiłeś że twoja.
-Znalazłem ją wczoraj, więc wziąłem.
- Oddaj mi ją! - Harry wstał.
- Nie i nie powinnaś być w drużynie koszykarskiej a tym bardziej kapitanem. Jesteś babą! Powinnaś tylko wywijać dupą jak wszystkie inne laski w przerwie meczu, a nie być kapitanem drużyny koszykarskiej!
- Dosyć! - krzyknął Zayn, wstał i podszedł do Harrego - nie powinieneś był tego mówić! Nic nie wiesz o Emilie, koszykówka to jej całe życie! Ona nie jest jak wszystkie inne "laski" , jest inna, wyjątkowa. Chętnie bym ci teraz przywalił, ale jesteś moim przyjacielem!
- Dość! Carter, Malik, Styles do dyrektora!
Wyszliśmy z sali.
- Poradziła bym sobie bez twojej pomocy, ale dziękuję.
- Wow, Emilie Carter umie dziękować.
- Przestań - przytuliłam go, weszliśmy do dyrektora. Pouczył nas i po 10 minutach wróciliśmy do klasy.
- To o której? - spytał Liam.
- Nie ma treningu więc po lekcjach na parkingu?
- Oczywiście.
Po lekcji szłam do szafki wymienić książki. Stało przy niej 3 chłopaków, między innymi Liam.
- Okej, o co chodzi?
- Poznaj pozostałych członków zespołu. To Louis i Niall.
- Hej, miło was poznać.
- Ciebie również. Znasz Zayna?
- Przepraszam, muszę lecieć.
W przerwie obiadowej złapałam Zayna przy swojej szafce.
- Słuchaj, ja... - zaczął.
- Nie musisz nic mówić. Dziękuję że tak się zachowałeś żeby mnie obronić, ale to nie było potrzebne. Wszystko może się wydać. Po co to nam? Po co to tobie?
- Emilie, mam to gdzieś. Nie chcę niczego ukrywać przed przyjaciółmi. Twoi wiedzą, moi nie.
- Mów jak chcesz.
- Nie bądź taka dla mnie, proszę.
- Ja dla ciebie? Już nie pamiętasz co powiedziałeś?
- Hej Zayn, idziesz na obiad? - spytał Louis
- Emilie...
- Zrobisz jak zechcesz, mi to obojętnie.
Reszta lekcji minęła spokojnie. Po angielskim pożegnałam się z Annie oraz Chrisem i ruszyłam na parking. Liama zastałam z pozostałymi z zespołu.
- Idziesz?
- Pewnie.
- Emilie, czekaj...- zaczął Zayn.
- Wybacz, projekt się sam nie zrobi.
_____________________________________________________________________
- Gotowa na pierwszy trening? - spytał Chris wysiadając z auta.
- Jak nigdy. Nie mogę się już doczekać.
Do szkoły zawsze przyjeżdżaliśmy przed czasem żeby pogadać. Pierwsza była historia z naszą wychowawczynią. Na jej lekcjach wolałam siedzieć sama żeby nie podpaść, bo i tak jestem częstym gościem u dyrektora. Położyłam torbę na ławce i poszłam na tył klasy do Chrisa i jego kumpla Mike'a.
- Witam panią kapitan, gotowa?
- Jeszcze pytasz? Od miesiąca nie myślę o niczym innym.
Do sali weszła nasza wychowawczyni.
- Od dzisiaj do naszej klasy będą chodziły jeszcze 5 chłopaków. Zespół One Direction. Wejdźcie.
Na środku sali stanęli oni. Byłam wkurzona. Jest tyle szkół i tyle klas a oni będą tam gdzie ja. Nie lubię takich gwiazdek, myślą że sława i kasa to wszystko. Zawsze jest jakaś szansa że się mylę, że są normalni. Szansa zawsze jest, czas pokaże.
Wszystkie dziewczyny poza mną i Annie zaczęły piszczeć, im oczywiście się to podobało. Miałam ich gdzieś i wróciłam do rozmowy z Chrisem i Mike'm.
- Emilie! - krzyknęła w pewnym momencie wychowawczyni. Wstałam i chciałam do niej podejść, ale przed nią stał cały ten zespolik. Nie miałam jak przejść.
- Przesuniecie się z własnej woli czy mam wam pomóc? - w sali nagle zrobiło się cicho.
- Nie mów tak do nich! - wtrąciła Ashley - królowa plastików.
- Bo co? - odwróciłam się do niej.
- Oni są sławni i znani, więc szanuj ich.
- Nic się nie stało - powiedział brunet w koszuli.
- Jak nie? Odniosła się do was bez szacunku.
- Zamknij się! Mam dość słuchania tego twojego piskliwego głosu! - poskutkowało, zamknęła się, odwróciłam się do wychowawczyni - co pani ode mnie chciała?
- Nie słuchałaś tego co mówiłam do klasy.
- A co pani mówiła?
- O tym że One Direction...
- Ma to coś wspólnego ze mną?
- Nie, ale...
- Jeżeli nie chodzi o mnie to wrócę na miejsce. Nie obchodzi mnie ten cały zespolik, niech sobie robią co chcą.
- Nie lubisz nas? - spytał chłopak w lokach.
- Nie znam was, nie słyszałam żadnej waszej piosenki i nie lubię takich jak wy.
- Jakich?
- Rozpieszczonych gwiazdorów dla których liczy się tylko kasa, laski i sława.
- To nie jest tak. My jesteśmy inni... - zaczął loczek.
- Nie obchodzi mnie jacy jesteście. Mam już swoje zdanie i go nie zmienię.
- Ale my nie jesteśmy tacy jak myślisz.
Odwróciłam się i usiadłam na swoje miejsce, zadzwonił dzwonek. W całej klasie było tylko 5 wolnych miejsc. Pani Thomson rozsadzał ich.
- Harry i Emilie... - podszedł do mnie nie kto inny jak chłopka w lokach.
- Czemu on?
- Bo ja tak mówię.
- Można to zmienić?
- Nie.
- Masz to zmienić! - wrzasnęłam.
- Do dyrektora!
Wstałam, ominęłam Harrego, na wyjściu z klasy rzuciłam:
- I tak będzie na moim.
Pokój dyrektora znajdował się kilka klas dalej. Zapukałam.
- Proszę - weszłam do środka - Emilie, czemu mnie to nie dziwi?
- Hej John!
- Emilie!
- To znaczy, dzień dobry panie Smith.
- Co cię do mnie znowu sprowadza?
Opowiedziałam mu sytuację z klasy.
- Czemu nie chcesz z nim siedzieć?
- Po prostu nie chcę. Zrobisz coś z tym? Proszę.
- Okej, chodź - wróciliśmy do klasy.
- Pani Thomson, można zrobić coś z siedzeniem Emilie?
- Można, ale nie rozumiem jej. O co ci Emilie chodzi?
- Nie lubię siedzieć z osobami które są nadęte. Powiedziałam że nie lubię ich zespoliku, a on - wskazałam na chłopaka w lokach - zaczął mówić o jego zespole, że się mylę, że źle o nich myślę...
- Bo tak jest! - wtrąciła Ashley.
- Powiedziałam żebyś się zamknęła!
- A jak nie to co?
- Sama zamknę ci tą piękną buźkę!
- Emilie! - wrzasnął dyrektor.
To co z moim siedzeniem?
- Wymienisz się miejscem z Annie, koniec tematu.
- Dzięki, widzimy się jeszcze dzisiaj? - zażartowałam
- Lepiej nie.
Wzięłam swoje rzeczy i usiadłam na miejscu Annie.
- Hej, jestem Liam.
- Cześć, Emilie.
Pani Thomson zrobiła nam wolną lekcję. Przed nami siedziała Annie z Harrym, a za nami Chris z Zaynem.
- Dlaczego taka jesteś? - spytał spokojnie Liam.
- Wolę trzymać ludzi na dystans, nie lubię się otwierać.
- Złe doświadczenia?
- Dokładnie - sama nie wiem czemu mu to powiedziałam.
- Pani Thomson zadała nam projekt, jesteśmy razem. U kogo?
- Można u mnie. I tak mieszkam sama. Pasuje ci jutro?
- Okej - podałam mu adres.
Reszta lekcji minęła spokojnie, ale pod koniec ostatniej lekcji znowu wylądowałam u dyrektora za słuchanie muzyki i bawienie się telefonem.
- Mogę już iść? Trening się zaczął, jestem spóźniona.
Dyrektor się zgodził, pobiegłam do szatni, przebrałam się. Spóźniona wchodzę na halę i doznaję szoku. Zatrzymałam się w pół kroku.
- Trenerze, miał być tylko zespół. Co ona tutaj robi?
Wszyscy wybuchnęli śmiechem, podeszłam bliżej.
- Was też miło widzieć po 3 miesiącach.
Po tych słowach rzucili się na mnie i uściskali.
- Tak lepiej.
- Trenerze, co ona tutaj robi? i gdzie jest kapitan?
- Kapitanem jest Carter.
- Gdzie on jest?
- Po pierwsze nie on, a po drugie stoi przed tobą.
- Dziewczyna jest kapitanem? Co się z wami dzieje?
- Emilie jest najlepsza!
- Ale to baba!
- Styles! Mamy 21. wiek, ogarnij się! Nie żyj stereotypami. Emilie jest i zawsze była w tej drużynie. - powiedział trener.
- Co ty w ogóle robisz w tej drużynie? - spytałam.
- Mieliśmy sobie znaleźć jakieś zajęcia dodatkowe, więc jestem.
Trening trwał 3 godziny, trener dał nam niezły wycisk. Nie mogłam nigdzie znaleźć mojej piłki, zawsze mam ją na treningach, nie lubię tych szkolnych. Byłam zbyt zmęczona żeby dalej szukać, pojechałam do domu. Umyłam się i poszłam spać. Jak na złość budzik nie zadzwonił, zostało mi 20 minut do rozpoczęcia lekcji. Szybko się przebrałam, pomalowałam i wyszłam. Moje szczęście jest takie że się spóźniłam.
- Przepraszam za spóźnienie - powiedziałam wchodząc do klasy.
- Siadaj.
Szłam do ławki kiedy coś zobaczyłam. Harry bawił się moją piłką, myślałam że wybuchnę.
- Skąd ją masz?
- To jest moja piłka.
- Nie! To jest moja piłka! Oddawaj!
- To Harrego piłka. - wtrącił Liam.
- Czyżby Harry nazywał się Carter? Tak, jest podpisana.
- Mówiłeś że twoja.
-Znalazłem ją wczoraj, więc wziąłem.
- Oddaj mi ją! - Harry wstał.
- Nie i nie powinnaś być w drużynie koszykarskiej a tym bardziej kapitanem. Jesteś babą! Powinnaś tylko wywijać dupą jak wszystkie inne laski w przerwie meczu, a nie być kapitanem drużyny koszykarskiej!
- Dosyć! - krzyknął Zayn, wstał i podszedł do Harrego - nie powinieneś był tego mówić! Nic nie wiesz o Emilie, koszykówka to jej całe życie! Ona nie jest jak wszystkie inne "laski" , jest inna, wyjątkowa. Chętnie bym ci teraz przywalił, ale jesteś moim przyjacielem!
- Dość! Carter, Malik, Styles do dyrektora!
Wyszliśmy z sali.
- Poradziła bym sobie bez twojej pomocy, ale dziękuję.
- Wow, Emilie Carter umie dziękować.
- Przestań - przytuliłam go, weszliśmy do dyrektora. Pouczył nas i po 10 minutach wróciliśmy do klasy.
- To o której? - spytał Liam.
- Nie ma treningu więc po lekcjach na parkingu?
- Oczywiście.
Po lekcji szłam do szafki wymienić książki. Stało przy niej 3 chłopaków, między innymi Liam.
- Okej, o co chodzi?
- Poznaj pozostałych członków zespołu. To Louis i Niall.
- Hej, miło was poznać.
- Ciebie również. Znasz Zayna?
- Przepraszam, muszę lecieć.
W przerwie obiadowej złapałam Zayna przy swojej szafce.
- Słuchaj, ja... - zaczął.
- Nie musisz nic mówić. Dziękuję że tak się zachowałeś żeby mnie obronić, ale to nie było potrzebne. Wszystko może się wydać. Po co to nam? Po co to tobie?
- Emilie, mam to gdzieś. Nie chcę niczego ukrywać przed przyjaciółmi. Twoi wiedzą, moi nie.
- Mów jak chcesz.
- Nie bądź taka dla mnie, proszę.
- Ja dla ciebie? Już nie pamiętasz co powiedziałeś?
- Hej Zayn, idziesz na obiad? - spytał Louis
- Emilie...
- Zrobisz jak zechcesz, mi to obojętnie.
Reszta lekcji minęła spokojnie. Po angielskim pożegnałam się z Annie oraz Chrisem i ruszyłam na parking. Liama zastałam z pozostałymi z zespołu.
- Idziesz?
- Pewnie.
- Emilie, czekaj...- zaczął Zayn.
- Wybacz, projekt się sam nie zrobi.
_____________________________________________________________________
No więc mamy 1 rozdział :D
Podoba wam się charakter Emilie?
Co myślicie?
Obiecuję, że w kolejnych rozdziałach wszystko będzie bardziej opisane, mniej dialogów.
Chyba że Wam to nie przeszkadza.
Fajny rozdział :) Widać, że Emilie lubi stawiać na swoim ;) Ostra z niej laska, czasem nawet za bardzo :)
OdpowiedzUsuńCzyżby łączyło ją coś z Zaynem? :D Tajemnicza miłość? Oby! *.*
Czekam na kolejny
Delight (@CatLilDavis)
Jest genialnie :) Jak ja lubię jak dziewczyna jest wredna. Może to dziwne, ale mi się podoba. Nie skacze za nimi jak prawie wszystkie laski i to jest zajebiste. Co mogę więcej napisać? Cóż zapowiada się kolejne genialne opowiadanie :P
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy!
Super fajnie się czyta <3 Czekam na rozdz2 ;)
OdpowiedzUsuńDziś prolog ;)http://blackwingsfruit.blogspot.com/
Och wredny Harry. Takiego jeszcze nie znałam ^^ Może spodoba się mu później Emili :-P Czekam na nn
OdpowiedzUsuńgenialny rozdział
OdpowiedzUsuńnaśmiałam się jak nigdy
świetnie piszesz
Czekam na next i zapraszam do siebie
http://gotta-be-you-one-direction.blogspot.com
No czyżby Zayn był jej starszym bratem ? ;>
OdpowiedzUsuńCiekawe, ciekawe ;D Nie mogę się doczekać ciągu dalszego, ale mam prośbę :) Jeżeli masz mnie informować to informuj mnie na blogu o 1d na adresie: http://4ever-onedirection.blogspot.com/p/spam-i-powiadomienia.html, a nie na tym:
http://4ever-veronica-and-btr.blogspot.com/
Bd Ci za to bardzo wdzięczna ;*
Świetny naprawdę bardzo mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńMasz genialny styl ;D
Emilie jest boska xD
Harry naprawdę mnie wkurzył swoim tekstem -.-
Czekam na więcej ;)
Emilie mia Zajebisty charakterek!
OdpowiedzUsuńHarry mnie baaardzo zdenerwował swoimi głupimi tekstami
o.O
OdpowiedzUsuńMalik bratem Emily!
Fuck yeah! ;D
świetnie!
czekam na next'a ;P
Niezłe xD
OdpowiedzUsuńEmilie ma świetny charakter . ;)
OdpowiedzUsuńi to Malik jest jej bratem ;D
a o Harrym nie wspomnę .
Emilie ma wkurzający i chamski charakter ,
OdpowiedzUsuńmogłaby być milsza .;p.
ale ogólnie nawet fajny rozdział;D
jak dla mnie ma zajebisty charakter ;DD
OdpowiedzUsuńczekam już na kolejny rozdział :3
Dialogów nie jest za dużo jest wręcz idealnie ;) Więc tak... Fabuła jak na razie ogólnie ciekawa. Nie wątpię w to, że napewno rozwiniesz tą historię w sposób przyjemny i za razem ciekawy dla czytelnika.
OdpowiedzUsuńCzyżby Zayn był "słynnym" bratem naszej kochanej głównej bohaterki?
Na prawdę świetny rozdział ;)
Pozdrawiam
Harriet xx
op-onedirection.blogspot.com
2op-onedirection.blogspot.com
rozdział super. Lubie takie opowiadania o 1D, gdzie znajomość chłopaków nie zaczyna się od miłych uśmieszków,od razu na randkę itd. Wolę taką akcję jaką ty właśnie opisujesz. Co do dialogów to dobrze jest, nie jest ich zbyt dużo, dzięki nim możemy coś wywnioskować z tego bloga. Czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńPozdrawia,:)
ZA.JE.BIS.TE!! Mnie nie przeszkadzają dialogi ;P Podoba mi się charakter Emilie. Dobrze kminię, że Zayn to jej brat? ;D Pewnie tak xD Czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńCzy Zayn to brat Emilie ? Bo z moich kalkulacji wychodzi, że tak :) Ale to fajnie :D W ogóle kocham tego bloga, możesz dodawać szybciej. Jakby ci się nudziło zapraszam do mnie http://zamachowiec-zayn.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńzajebisty rozdzial ...;pp
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze masz odldzkulowego bloga nie tak jak mój http://natusiaczikusia.blogspot.com/ mój nawet ci niedorówna :) :(
OdpowiedzUsuńświetne, Emily jest bardzoo do mnie podobna xD Też jestem taka wybuchowa :)
OdpowiedzUsuń